Ostatnio nie było mnie za wiele. Gdzie nie mogłyście mnie znaleźć? Na pewno nie w telewizji, choć ta często ostatnio dzwoni. Na pewno nie w SPA, choć od stóp do głowy pokryta byłam glinką. Na pewno nie w galerii, ponieważ moje ubrania nie były zbyt medialne. A to tylko dlatego, że zbliża się zima. Zima, którą pierwszy raz zamierzamy spędzić w Jasiennej.
Przez ostatnie trzy miesiące dzień w dzień, powolutku wraz mężem i z trójką dzieciaczków każdego dnia ciężko pracowaliśmy. Tak, jestem blogerką, która pracuje dość ciężko fizycznie, choć nie tak jak Dawid. Nosiłam cegły, walczyłam z potwornym bólem pleców, łzami, odciskami. Kopałam dziury, strzygłam słomę, byłam operatorem betoniarki, glinowałam, uszczelniałam okna, murowałam. W trzy miesiące postawiliśmy dom. Od sierpnia. Tak, sami, własnymi rękami. Oczywiście nie jest to dom o powierzchni 200m2, a jedynie 50m2, ale nam, póki co, wystarczy. Nie jest to dom murowany, ale ze słomy i z gliny. Nie było łatwo, oj nie.
W międzyczasie karczowaliśmy s
ady, kopaliśmy stawy, sadziliśmy drzewa, wychowywałam dzieci, prowadziłam edukację domową i blog, wydałam książkę i wystartowałam z czterema kursami. Nie chwalę się, bo nie o to chodzi. Czy miałam czas na cokolwiek poza tym? NIE!
Czasem piszecie, że macie dziecko i nie możecie nic zrobić, bo musicie się nim opiekować. Ja nie mam ani opiekunki, ani pani do sprzątania, ani prywatnej służby. Jestem mamą taką jak Wy. Co może mnie różnić? To, że jestem typem, który wiele rzeczy testuje na sobie, sprawdza i nie boi się wyzwań. Ponadto nie przejmuję się, kiedy dzieciaki są brudne, i nie biegnę, kiedy się przewrócą (chyba że słychać, że jest to poważna sprawa). Nie jestem Matką Polką, ale mam dziwne poczucie humoru ;).
Kim w takim razie jestem? Jestem kobietą, która realizuje swoje cele.
Moim celem było wyprowadzenie się z obecnego domu, bo miałam dość miasta. Mając ten cel na uwadze, przeanalizowałam swoje potrzeby i zaczęłam działać. Czy jestem zmęczona? JASNE! Padam na twarz! Ale wiecie, co? Jestem z siebie dumna. I to jak diabli! Nie jestem typem osoby, która chwali się i wymienia swoje osiągnięcia, zresztą, jak zauważyłyście, na blogu niewiele piszę o sobie.
Dlaczego jestem dumna? Bo osiągnęłam swój cel, a nie ma nic lepszego, niż mieć w życiu cel i zmierzać do niego. Bez problemu byłam w stanie ogarnąć dzieci i cały ten grajdołek i iść naprzód, realizując się jako kobieta, mama i budowlaniec. Owszem, bywały chwile, w których nic nie wychodziło. Chciałam wtedy wszystko rzucić w kąt i wyprowadzić się z przyczepy, w której mieszkaliśmy przez ostatnie trzy miesiące, mieć ciepłą bieżącą wodę, nie gotować obiadów na ognisku, nie zmiatać dziesięć razy dziennie piachu z podłogi i wylegiwać się na plaży. Jednak to były chwile.
Często na początku roku wyznaczamy sobie nowe zadania, nowe cele, ale wszystko gdzieś nam ucieka i ginie. Co chcę Ci powiedzieć? Że najważniejsze jest mieć cel, cel który jest zgodny z Twoimi wartościami, priorytetami i z Tobą. Cel, który mówi: „taka jestem”. Cel, który sprawia, że jesteś w stanie przenosić góry. Wystarczy odrobina zorganizowania i determinacji. A najlepiej to zacząć od bezpłatnego wyzwania.
Wiem w sieci jest pełno wyzwań, jednak ogromnie polecam Ci, aby zdwoić efekt i skuteczność minikursu wziąć kogoś na partnera. Może przyjaciółka potrzebuje więcej świętego spokoju? Dzięki temu przez 7 dni będziesz mieć osobę, która wraz z Tobą będzie przechodzić przez kolejne etapy kursu….. https://zielonyzagonek.pl/wyzwanie.html
32 odpowiedzi na “Zielony Zagonek, czyli moje życie za kulisami…”
Zastanawiam się jak się mieścicie w takim domu z 3 dzieci? Ile pokoi ma taki dom? Czy nie lepiej było zbydowac dom o metrażu 100m? ja mieszkam w mieszkaniu 50m z mężem i dzieckiem i czuję, że mamy ciasno…stąd też moje pytanie.
Wspaniały. Spędziłam kiedyś sylwestra w glinianym domku w Przełomce. Zawsze o takim marzyłam. Podziwiam Cię. Dziękuje że przypominasz mi że warto być sobą.
Kinucha bardzo mi miło, cieszę się, że tak mnie odbierasz, gdyż bycie sobą jest celem mojego życia że tak to ujmę 😉 Ściskam i Szczęśliwego Nowego Roku.
Czytuję sobie Twojego bloga i bardzo dziękuję za wszelkie wpisy, świetne podpowiedzi. Ale tym razem MUSZĘ skomentować i podpytać na poważnie. Bo buduję dom z gliny i słomy (w Małopolsce) w przyszłym roku. I z tego co wiem Twój dom jest najbliższą budową słomianą od (lub do) mojej przyszłej budowy. Więc proszę, błagam (aż) o wymianę doświadczeń, majstrów itp itd i takie tam techniczne dane. Będę BARDZO wdzięczna za kontakt e-mailowy, z nadzieją na telefoniczny. Pozdrawiam bardzo cieplutko!
Domek wygląda świetnie! Jestem tu od niedawna i muszę stwierdzić, że zagoszczę tu na dłużej z miłą chęcią! 🙂 Kupiłam Twoją książkę o wyrzucaniu chemii z domu i wiele z tych wskazówek wprowadziłam do życia swojego i swojej rodziny, a mam męża i dwójkę małych dzieci. Jestem podobnie pracowita jak Ty, Ewo, bo sama piekę, gotuję, robię środki czystości (mimo że pracuję w Laboratorium, gdzie wytwarza się środki chemiczne do domu i nie tylko), ale nie wpadłam jeszcze na pomysł żeby sama zbudować dom! Zainspirowałaś mnie ogromnie, chociaż wiem, że mój mąż chyba na to nie pójdzie 😉 Pozdrawiam najcieplej jak potrafię i do zobaczenia 🙂
hej! Znalazłam twojego bloga na stronie blogerzy na fb. Nie wiem czemu, ale jak tylko zobaczyłam twoje zdjęcie to od razu Cię polubiłam! Masz taką radość w oczach! Taka odskocznia od tych blogerek modowych:)
Bardzo fajny blog, już go sobie zapisałam i planuję wchodzić częściej. Też staram się żyć harmonijnie i bez pośpiechu, zgodnie z samą sobą. Do usłyszenia!
Ogromnie się cieszę, że tutaj jesteś 😉
Odwiedzam Zielony Zagonek od dawna, ale to mój pierwszy komentarz na Twoim blogu 🙂 Bardzo fajnie, że pokazujesz jak wygląda Twoje życie „od kuchni”. Widać, że jesteś bardzo pracowitą i autentyczną osobą, która nie boi się spełniać swoje marzenia. Ewa, nie wiem skąd masz tyle energii i ogarniasz tyle rzeczy na raz, ale motywujesz do działania i to bardzo! Dom cudny, widać ile pracy i serca w niego włożyliście 🙂
Moniko, oj tak zdecydowanie całe lato uwijaliśmy się jak małe mrówki 😉 Dziękuję za Twój komentarz i Ciepłe słowa, ogromnie się cieszę, że podoba Ci się wpis. Może więcej takich wpisów powstanie ,… choć ja introwertykiem jestem i ciężko jest mi pisać o sobie.
Też marzy mi się taki mały domek :). Byłoby wspaniale gdybyś napisała coś w stylu dziennika budowy. Śledzę ostatnio Cohabitat i podobne projekty, świetna sprawa 🙂
Agnieszko wszelakim zapisem budowy zajmuje się mąż, ale poproszę go by coś takiego zrobił 😉
Super! Może z tym dziennikiem przesadzilam, ale takie podsumowanie, gdzie zdobyliście materiały, czy to był jakiś konkretny projekt, co pochlonelo najwięcej czasu i pieniędzy, co było najtrudniejsze w realizacji i oczywiście czy jesteście zadowoleni 🙂 Dziękuję i pozdrawiam! ?
Agnieszko budowa była całkowicie spontaniczna, jeśli mieliśmy pieniądze, to wtedy je wydawaliśmy na budowę. Poproszę męża, aby napisał taki wpis na blogu 😉
oj,koniecznie,czekam na taki wpis. Mamy ziemie i niewiele pieniedzy , moze tak mogloby sie udac…..
Ewka jesteś MEEEGA! ????
Edyto dziękuję, ale ja całkiem zwykła jestem 😉
Dom wygląda cudnie!:) Dla dzieciaków to fajne miejsce do dorastania!
Ojj sama im zazdroszczę, mają dzieciństwo jak dzieci z Bulerbyn 😉
Cudny dom, pięknie postawione cele 🙂
Agnieszko dziękuję
Też mam sporo w swoim codziennym grafiku: podobnie jak Ty robię swoje kosmetyki, prowadzę blog, oprócz tego mam pracę zawodową, gotuję, sprzątam, angażuję się w projekty prospołeczne i moje własne, mikro-inicjatywy. Dysponuję 24h w trakcie doby, tak jak wszyscy. Nawet dziadków nie mam na miejscu. Widzę, że można! Tylko czasem muszę się „zmusić” do wieczora, kiedy NIC NIE ROBIĘ 🙂
Kasiu jesteśmy w tym samym miejscu ;0 Ściskam i życzę więcej czasu dla siebie 😉
Fajny dom, piękny cel. Życzę szczęścia i wspaniałego nastroju na co dzień.
Niesamowite 🙂 I zgadzam się: trzeba mieć cel i po prostu iść do przodu, robiąc nawet m,ałe kroki, ale do przodu 🙂 Pozdrawiam i…powodzenia !!
wow! robi wrażenie! niesamowite!
Jestem pod wrażeniem. Szacun, Ewo 🙂
bardzo podoba mi się ten wpis 🙂 lubię takie realne kobiety, które nie udają, które są sobą, mają dzieci, bałagan i nie oczekują manny z nieba. jesteś moim natchnieniem 🙂
cudowny dom, gratuluję Wam 🙂
Kochana Ewo!
Gdy podjęliśmy z mężem decyzję o wyprowadzce na wieś, pod las. Mój mąż powiedział, że będziemy musieli zrezygnować z tradycyjnej chemii gospodarczej i zrobimy sobie mini oczyszczalnię ścieków. Wtedy to zaczęłam szukać innych rozwiązań na naturalne sprzątanie i pranie i… trafiłam na Twój blog.
Wkręciłam się całkowicie i cały mój wolny czas, między zabawą w chowanego z moim trzyletnim synkiem, spędzam na robieniu i testowaniu przepisów tu zawartych i muszę przyznać, że sprawia mi to ogromną satysfakcję! Do śmieci poszło już wiele chemicznych środków. Bardzo Ci dziękuję za wszystkie te ziołowe cuda, które tu znajduję.
My z mężem też budujemy dom z gliny i słomy i choć nasza droga do zamieszkania jest jeszcze daleka, to już cieszę się na ten mój zielony zagonek, który powstanie wokół naszego glinianego domku.
Pozdrawiam serdecznie i dziękuję za to, że dzielisz się z nami swoją wiedzą.
Jak dobrze mieć taką przyjaciółkę, która zawsze dobrze doradzi.
Wow! Ja też marzę o domu z gliny, dużo czytam o tym i rozważamy plusy i minusy. Tak z ciekawości – ile Was wyszedł koszt budowy tego domku?
Wspaniale Ewo jesteś niesamowita razem z twoim mężem i dziećmi Serdecznie pozdrawiam
Brawo! Podziwiam. Dziekuje za inspiracje! Ja tez pewnego dnia sie zbiore i bede miala swoj maly raj 🙂