Czyli troszkę o historii, o ziołach i ciąg dalszy detoksu dziecka, który ma przygotować układ odpornościowy przed zimą.
Nie bez znaczenia od zarania dziejów to kobiety były znachorkami, zielarkami i uzdrowicielkami, ponieważ to my, kobiety, posiadamy niezwykły dar obserwacji, delikatną dłoń i morze empatii.
Od zarania dziejów to matki bez problemu potrafiły zauważyć pierwsze symptomy chorobowe i z precyzją snajpera, uzbrojone w wiedzę przekazywaną z pokolenia na pokolenie, uderzały w chorobę i dawały sobie z nią radę.
Dziś tak nie jest. Naszą intuicję zagłuszają szczekanie specjalistów i naukowców oraz ich jeszcze głośniejsze wywody na temat. Dlaczego nie słucham tego targu przekupek lub podchodzę do niego z dużym dystansem?
[mpp_inline id=”55194″]Przytoczę Ci nie tak dawny przykład.
Dopiero od niedawna zmieniło się podejście „nałuki” do karmienia chociażby niemowląt. Kiedyś wszelakie badania „nałukowe” wręcz odradzały karmienie niemowląt mlekiem matki, podobnie jak równie chore nakazy regulowały częstotliwość karmienia piersią, która pokutuje po dziś. Matki z zegarkiem w ręce czekają na porę karmienia, wywołując tym samym zastoje, zapalenia piersi i utratę pokarmu, bo mądry „nałukowiec” doszedł do wniosku, że matka nie wie, kiedy ma nakarmić swoje dziecko, lub że dziecko może się do niej za bardzo przyzwyczaić. Toż to jakiś absurd! Dziś zmieniono to podejście. Jednak jest to jeden z przykładów.
Owszem, nie można zaprzeczać wszystkim badaniom, ale na podstawie swojego doświadczenia i obserwacji procesu produkcji takich materiałów wiem jedno: to kółeczko wzajemnej adoracji. Niewiele osób ma odwagę wyjść przed szereg i zakwestionować status quo; wszyscy wzajemnie siebie cytują i tak powstają liczące kilkadziesiąt tysięcy eseje pochwalne na temat innych naukowców.
Zauważyłam również bardzo wybiórcze traktowanie chociażby ziół. Owszem, prowadzi się badania nad trującym działaniem ziół i nagłaśnia się je, strasząc ludzi na przykład złowieszczą siłą czarnego bzu, jednocześnie zamiata się głęboko pod dywan lub bagatelizuje fenomenalny wpływ konopi medycznych czy mniszka lekarskiego na osoby ciężko chore.
Obserwując dziesiątki, jeśli nie tysiące takich sytuacji, wolę być zacofanym fanatykiem, który żyje tak jak minione pokolenia, stosuje zioła, słuchając swojego organizmu i nie mając problemów ze zdrowiem, niż nowoczesną mamą, która musi zmagać się w domu z efektami „nałuki”.
Czy potrzebujemy nauki, aby stwierdzić, że coś jest dobre lub złe? Czy nie możemy użyć własnego umysłu, aby ocenić sytuację?
Detoks dziecka dzień 2,3,4,5 ciąg dalszy
Czyli wiesz, że potrzebujesz zmiany diety i stylu życia dziecka przez okres detoksu?
Poznałaś już magiczną moc węgla aktywowanego. Dziś czas na skórę.
Skóra to największy organ naszego ciała, który pomaga usunąć toksyny, dlatego skorzystamy z tej funkcji za pomocą soli Epsom. Sól gorzka wspomaga usuwanie szkodliwych substancji, które dostały się do organizmu.
Potrzebujesz jednej szklanki na wannę ciepłej wody, w której dziecko powinno spędzić 30 minut.
Następnie wysusz skórę dziecka i wyszczotkuj szczotką z sierści dzika. Pamiętaj również o jednej ważnej rzeczy: postaraj się wyłączyć telewizor godzinę przed pójściem spać. Warto przeznaczyć ten czas na wzajemne pogaduszki, przytulaństwo i czytanie bajek.
Aby Twoje dziecko nie traktowało czasu trwania detoksu jak kary, razem z nim weź udział w detoksie. Pamiętaj: im dłużej potrwa dieta eliminacyjna, tym lepiej.
A zatem mamy już dwóch sprzymierzeńców: węgiel i sól.
[mpp_inline id=”55194″]
16 odpowiedzi na “Naukowe dyrdymały, czyli jak snajperowi odebrano amunicję”
Ja tam nigdy nie polegałam na naukowcach, bo nauka to też kwestia wiary, interpretacji i ideologii. Nie ma tam żadnych podstaw do zawierzenia komukolwiek w białym fartuchu – naukowców też można kupić i wyniki ich badań.
Allo zdecydowanie, dlatego zawsze sprawdzając jakiekolwiek dane warto sprawdzić też i naukowca jego historię, mecenasów itd. Choć często cieżko jest dojść do prawdy, kto za kim stoi.
Pani Ewo
A co sądzi pani o floatingu? O razu mnie tak jakoś naszło, po przeczytaniu o soli gorzkiej…
Ehh musi to być wspaniała taka relaksacja 😉
Pani Ewo,
wczoraj zrobiłam taką kąpiel córce którą męczy kaszel od kilku dni. Czy to możliwe że po tej kąpieli kaszel się nasilił, bo dusiło ją dzisiaj w nocy okropnie a wczoraj noc spokojna???
Madziu w moim domu jeszcze nigdy nie miałam takich objawów, choć może się zdarzyć, że organizm oczyszcza się w ten sposób. Kaszel sam w sobie nie jest zły, musimy troszkę zmienić myślenie. Zakorzeniono w nas przekonanie, że kaszel, biegunka, wymioty, gorączka to złe objawy które należy eliminować. Jednak tak jak wspomniałam to objawy, nie źródło choroby, w taki sposób jaki nasz organizm walczy o zdrowie.
taką sól można kupić w aptece czy zielarskim?
w aptece jest, ale w ilościach raczej mikroskopjnych, bo w celach spożywczych (przeczyszczających). Ja raczej kupuję w internecie, w sklepach „zielarskich” lub z odczynnikami chemicznymi.
Witam! Czy po wyjściu z kąpieli należy po prostu dziecko osuszyć? Nie opłukujemy się wodą? Czy dorosły bez przeszkód może stosować tę kąpiel? Pozdrawiam i dziękuję za ciekawe artykuły 🙂
Sól gorzka jest świetnym źródłem dobre wchłanialnego magnezu, polecana jest każdemu 🙂
Szczotka z sierści dzika? A nie da się tego zastąpić ? Np. jakąś rękawicą do masażu ?
Kasiu taka szczotka po prostu jest na tyle delikatna, a równocześnie czyści całą powierzchnię ciała. Można spróbować innych włókien, choć nie wiem jak one się będą spisywać.
jak często można robić taką kąpiel np. 6-latkowi?
Witaj Paulino. My w okresie detoksu robimy to przez wszystkie dni jego trwania.
Czy są jakieś ograniczenia wiekowe dla takich kąpieli? Czy dla 15-miesięcznego dziecka nie będzie to szkodliwe lub zbyt intensywne?
Najważniejsze to umiar i obserwacja. U nas w domu kiedy wprowadzamy nowe terapie to robimy to stopniowo, czyli najpierw niewielką ilość i zwiększamy obserwując jak dziecko się zachowuje, my zaczynaliśmy od 1/3 ilości kubka u 6 miesięcznego dziecka i takie kąpiele trwały u nas przez cały okres kuracji. Następnie robiliśmy to okresowo.