fbpx

Trujące mleko?

image_pdf
Pobierz pdf

Aby rozpocząć walkę z próchnicą musisz poczytać troszkę o mleku, gdyż dzięki temu poznasz różnice pomiędzy tym prawdziwym, a toksycznym śmieciem z mleczarni.


W swojej książce Gabrielle Palmer “Complementar feeding: nutrition, culture and politics” pisze, że mleko zwierzęce jest znane ludzkiemu organizmowi od około 10 000 lat, jest więc proporcjonalnie nowinką kulinarną w naszym organizmie. Jednakże Europejczycy w związku z dużą konsumpcją mleka zmutowali się, przez co większość z nas jest w stanie je przetrawić, dlatego też możemy korzystać z jego dobrodziejstw w pełni w przeciwieństwie do chociażby Azjatów. Ponadto w krajach gdzie „kultura” picia prawdziwego mleka nie zanikła, jak chociażby w Indiach, mleko traktuje się, jako posiłek sam w sobie, gdyż jest na tyle wartościowy dla naszego organizmu, że nie należy go mieszać z niczym innym. Chyba, że w grę wchodzą pełne ziarna, jak kasze, które można gotować w mleku.

trujące mleko

Czym jest prawdziwe mleko?

Pasteryzacja to proces, w którym podgrzewa się mleko do temperatury powyżej 71 °C przez 15 sekund, obecnie nowoczesne mleczarnie używają również innej technologii, w której mleko poddawane jest pasteryzacji ultradźwiękami, które podgrzewają je do 137 °C przez 2 sekundy. Oba rodzaje pasteryzacji sprawiają, że mleko staje się oczyszczone zarówno ze złych jak i dobrych bakterii. Ponadto proces ten wpływa na zmianę jego aminokwasów takich jak lizyny i tyrozyny, wspomaga jełczenie nienasyconych kwasów tłuszczowych, czy po prostu niszczy witaminy zawarte w mleku. Ponadto pasteryzacja zmienia proporcję wapnia, magnezu i fosforanu oraz niszczy enzymy, które sprawiają, że nasz organizm jest w stanie przyswoić minerały, witaminy oraz po prostu przetrawić mleko. Takie nieprzetrawione proteiny pochodzące z mleka po prostu gniją w naszych ciałach, emitując toksyny, które są przez nas wchłaniane. Upośledzają one naszą wątrobę oraz nerki, gdyż te są zmuszone do nieustannej pracy. To jest trujące mleko!
Innym powszechnie znanym procesem wykorzystywanym w przetwórstwie mlecznym jest homogenizacja, czyli emulsyfikacja tłuszczu w mleku, przez co śmietanka nie pojawia się na jego powierzchni. Jest to proces często wykorzystywany w produkcji mleka, jednakże podobnie jak pasteryzacja, zmienia ona strukturę oraz właściwości mleka sprawiając, że jest ono niezdatne do użytku (Ramiel, 2009). Podobnie dzieje się z innymi produktami mleczarskimi jak choćby mleko w proszku.

Mleko i propaganda

W telewizji wciąż pojawiają się reklamy mówiące, że konsumpcja mleka, czy sera poddana takiemu procesowi jest dla nas dobra. Zapominając o jednym bardzo podstawowym fakcie, że nikt na świecie nie jest w stanie przetrawić pasteryzowanego mleka (Gisel, 2009). Dlatego też w mediach zaczęły pojawiać się slogany typu „mleko to biała trucizna”, „trujące mleko”. Przeciwnicy mleka mają rację, pasteryzowane mleko, to trujące mleko. Wywowłuje wiele chorób rozpoczynając od alergii, przez choroby serca do raka. Jeśli cielę będzie karmione pasteryzowanym mlekiem to umrze w ciągu 60 dni (Bieler, 1969), zaś człowiek może podawać takie mleko niemowlętom? Ponadto eksperyment przeprowadzony przez dr Francis M. Pottenger pokazał, że koty karmione gotowanym mięsem i pasteryzowanym mlekiem, miały problemy z ciążą oraz nie były w stanie przetrwać do trzeciego pokolenia (Gisel, 2009).
Pasteryzacja mleka rozpoczęła się przypadkiem, ponieważ oryginalnie ta metoda miała być użyta w produkcji wina, jednakże i tutaj Francuscy winiarze po prostu odstąpili od tej metody, gdyż, jakość wina była po prostu gorsza. Jednak mleczarnie odkryły, że pasteryzacja sprawia, iż „brudne” mleko pochodzące od chorych krów (niekoniecznie posiadających symptomy chorobowe) lub zanieczyszczone chociażby fekaliami, czy też krwią traciło swój nieprzyjemny posmak. Na początku, mało który producent mleka był przekonany do tej metody, jednak wraz ze wzrostem wpływów lobby mleczarskiego, pasteryzacja okazała się niezbędna. Prawdziwe mleko zostało oskarżone o wiele chorób i zepchnięte na margines. Pasteryzacja stała się tak niezbędna, że obecnie nie jesteśmy w stanie kupić w sklepie mleka niepoddanego temu procesowi.

Krowa to nie mleczarnia

źródło zdjęcia: http://www.newlyswissed. com/
źródło zdjęcia: http://www.newlyswissed. com/

Nowoczesne krowy produkują trzy razy więcej mleka niż krowy znane starszym pokoleniom. Są one żywione paszą często GMO, hormonami oraz antybiotykami, a rzadko kiedy, lub nigdy, nie widziały trawy.
Nowoczesne krowy są eksploatowane do granic możliwości, chore i mizerne. Mleczarnie równie dobrze mogłyby pominąć proces dojenia i po prostu same produkować wodną mieszaninę różnych składników.
Pojawia się pytanie czy mleko pochodzące od nowoczesnej krowy może być zdrowe?

Nabiał a próchnica

Weston Price dentysta, który około 60 lat temu postanowił zbadać problem próchnicy podróżował po różnych regionach odizolowanych od współczesnej kultury. W miejscach takich jak szwajcarska wioska ulokowana w dolinie Loetschental , odkrył, że jedynie 1% populacji tam mieszkającej cierpi z powodu próchnicy pomimo braku higieny jamy ustnej, konsumując wyłącznie produkty pochodzące z prawdziwego mleka, oraz niewielkie ilości mięsa spożywane raz w tygodniu lub warzywa jedzone tylko w sezonie letnim. Ponadto dieta tych ludzi uzupełniona była o pełno żytni chleb na zakwasie czy też ziemniaki. Czyli nic specjalnego. To, co różniło ich od pozostałych społeczności to, że nie miały one dostępu do współczesnego sposobu odżywiania się. Ponadto utylizowany nabiał pochodził od krów, które swobodnie pasły się na zielonych łąkach, pełnych ziół produkując prawdziwe mleko. Mleko od krów, które wiedzą, co to słońce, co to trawa, które nie są faszerowane chemicznymi substancjami. To właśnie ta różnica, poza pasteryzacją lub inną obróbka, sprawia, że mleko jest trucizną lub pełnowartościowym pokarmem.

Nietolerancja mleka

W każdej z przeczytanych książek, pojawia się problem braku tolerancji względem nabiału. Równie często autorzy sugerują, że problem ten całkowicie znika, kiedy osoba tak zdiagnozowana zacznie konsumować prawdziwe mleko, bądź też przyzwyczaja organizm powoli do nabiału za pomocą przefermentowanego mleka, jak maślanka czy kefir, przez kilka miesięcy. Równocześnie, jeśli po tym okresie nie jesteśmy w stanie przyswajać mleka, można użyć suplementacji wapnia w postaci chociażby zmielonych łupin jajka pochodzącego od „normalnej” kury (o tym w następnych wpisach).

Mleko to jest trudnodostępne, zwłaszcza mieszkając w mieście, ciężko jest dostać takie z pewnego źródła. Jednak wydaje mi się, że wielu z nas idzie na łatwiznę, jeśli chodzi o szukanie pożywienia idąc po prostu do sklepu i kupując trujące mleko. Człowiek od zarania dziejów musiał szukać czy też nieźle się namęczyć, aby wyprodukować pożywienie. Współcześnie mamy samochody, Internet, czy nawet sieci społecznościowe, więc poszukiwanie może być łatwiejsze. Troska o to, co jemy powinna być naszym priorytetem.
Musiałam opisać temat nabiału, gdyż ten jest bardzo istotny w prewencji jak i podczas leczenia próchnicy (wg książki Ramiel Nagel).

 

Bibliografia:
Gisel, H. R. (2009) In Foodture We Trust
McAfee, M. (2010) The fifteen things that pasteurization kills
Gumpert, D. E. (2009) The raw milk revolution: behind america’s emerging battle over food rights
Dr. Weston A. Price (2003) Nutrition and Physical Degeneration. Dostępna online: http://gutenberg.net.au/ebooks02/0200251h.html#toc
Bieler, H. (1969) Food Is Your Best Medcine

 

[mpp_inline id=”55194″]

Autor tekstu:

Cześć, jestem Ewa, pasjonatka i ekspertka w dziedzinie zielarstwa! 🌿 Moja podróż zaczęła się od fascynacji naturą i przekształciła w głęboką wiedzę o ziołach i ich mocy. Autorka 9 książek, regularnie dzielę się swoimi odkryciami w TV. Dzisiaj chcę Wam opowiedzieć o czymś wyjątkowym – leczniczych właściwościach soli. Ta prosta, ale potężna substancja kryje w sobie tajemnice zdrowia i dobrego samopoczucia. Zapraszam do odkrycia tej historii razem ze mną!

Odkryj Moc Ziół Dzięki DARMOWEJ

Bibliotece Ziołowej


38 odpowiedzi na “Trujące mleko?”

  1. LUDZIE, nie pijcie mleka UHT czy pasteryzowanego !!! To nie jest zadne mleko.W nim nie ma zadnych pozytywnych dla naszego zdrowia skladnikow. Tam jest tylko kolor.Na tym polega to oszustwo, ze sprzedawane nam sa butelki, cz7y kartony z bialym plynem a na opakowaniu widnieje nazwa”mleko” Takie praktyki powinny byc karalne !!! Wyobrazcie sobie ze ktos by zaczal produkowac zloto.Od razu poszedlby do pierdla.Tutaj, nas EWIDENTNIE oszukuja a na dodatek truja i wszystko jest w pozio !!!Z zywnoscia w ogole jest ta sama historia.Oszusci zatruwaja miesa, sery, warzywa i owoce i nam je sprzedaja pod nazwami ktore znamy jako dobre, wartosciowe produkty.Z chlebem jest dokladnie to samo.Zamiast chleba chleba, kupujesz jakas chemiczna mieszanine z kreda i gipsem.Szukajcie mleka autentycznie zdrowego.Jezeli nie ma w sklepach, to jedzcie do rolnika ktory ma krowy.Kupujac UHT albo pasteryzowane, nabijacie kabze zwyklym oszustom, zlodziejom ,ktorzy wymyslili sobie sposob na zarabianie wielkich pieniedzy.Wszystko oczywiscie kosztem i naszego zdrowia i naszej kieszeni.

  2. NIE DLA TYCH CO MAJĄ GŁOWY TYLKO DO NOSZENIA KASKÓW BUDOWLANYCH…

    Chcesz być zdrowy? Nie pij mleka UHT i pasteryzowanego. To trucizny!

    MLEKO to jest produkt od krowy, nie przekraczający temperatury 41 stopni Celsjusza. Mleko pasteryzowane nie jest mlekiem, jest wyrobem mlekopodobnym. O tym wiadomo każdemu od 75 lat, czyli od 3 pokoleń, z wyjątkiem jak się okazuje, aktorów sceny politycznej w Polsce, zatrudnionych na Wiejskiej. Już nawet CDC przyznaje, że konsumpcja świeżego mleka od krowy jest zdrowsza i mniej niebezpieczna, aniżeli picie tych zajzajerów w kartonikach. Rocznie notuje się ponad 4 razy więcej zatruć wymagających pobytu szpitalnego po wypiciu mleka pasteryzowanego, czy UHT, aniżeli po wypiciu mleka surowego.

    Mleko surowe zawiera ponad 200 aktywnych związków. Związki te niszczą patogeny i wzmacniają nasz układ odpornościowy. Pamiętaj, pasteryzację wymyślił chemik Pasteur dla wina, czyli wody, nie dla roztworów białkowych. Jaki idiota zastosował to do mleka, nie jest na wszelki wypadek nigdzie podawane. Nie ma żadnych prac, wskazujących na potrzebę takiej cieplnej obróbki. Inżynierowie przemysłu mlecznego, jak stado baranów bezmyślnie wykonują czynność, której celu nie znają. Nie wyobrażam sobie bowiem, że ktoś może być tak mądrym inaczej, żeby sobie samemu szkodzić.

    Doświadczenia przeprowadzone przed laty wykazały jednoznacznie, że zwierzęta karmione mlekiem pasteryzowanym miały stany zapalne przewodu pokarmowego, sierść była krotka, łamała się i łatwo wypadała. Cielęta były ospale, z trudem chodziły. Często musiały dostawać leki. Po 5 miesiącach zabito cielaki. Te karmione mlekiem pasteryzowanym ważyły ledwie 115 kg, jądra były aż o 30% mniejsze od kontrolnych. Wątroba była blada, nerki guzowate. W żołądku znajdowały się bakterie gnilne, wydzielające obrzydliwy zapach. Zwierzęta karmione mlekiem surowym ważyły 200 kg, nie było zmian w narządach wewnętrznych, sierść była lśniąca i nie wypadała.

    Pamiętaj, że pasteryzacja:

    •niszczy cały kompleks witamin grupy B,
    niszczy witaminę C,
    ogranicza dostępność wapnia.
    Jeżeli chcesz, aby Twoje dzieci, wnuki, wyglądały podobnie, jak opisane cielęta, nadal kupuj im przetwory zwane mlecznymi, w kartonikach, czy kubeczkach. Tylko potem nie narzekaj, że musisz siedzieć wiecznie w poczekalniach NFZ-u, że dziecko ma przewlekłe choroby itd.

    Jedyna rada, to nawiązać kontakt z rolnikem, który ma jeszcze krowy i kupować surowe mleko. Dodatkowym atutem surowego mleka jest jego ręczne dojenie. Pamiętaj, że dojenie mechaniczne niszczy strzyki. Mleko cały czas kapie, musi być zasmarowywane lepikiem. Potem krąży w rurach, które są myte ługiem. Czyszczenie po ługu jest już problemem. Mechaniczne dojenie powoduje także stany zapalne wymion, a to leczą antybiotykiem. Dziwisz się, że potem jesteś odporny na antybiotyk, który nie działa.

    Wydmuszki intelektualne podpierają się pracami na przykład skandynawskimi, że mleko w nadmiarze szkodzi. Ale w Skandynawii od ponad 30 lat nie ma mleka, tylko ludzie piją ten siny płyn UHT. Jak więc faceci mogli zrobić badania?

    Wiem to na pewno, ponieważ niektórzy moi znajomi mieszkają w Szwecji i mleka surowego nigdzie kupić nie mogą.

    Podobnie w Polsce pojawiają się prace dotyczące mleka, czy masła. A takich produktów w sklepach nie uświadczysz. Masz tylko produkty mlekopodobne.

    I ostatnie ostrzeżenie.

    W żadnym przypadku nie kupuj produktów zagranicznych typu holenderskiego, czy duńskiego. Ich żywność nie jest badana w Polsce na obecność środków chemicznych, czy GMO. Więc tak naprawdę nie wiesz, co jesz. Na opakowaniu zazwyczaj jest umieszczana cała masa dodatkowychsubstancji chemicznych. Tylko w jakim celu?

    Widzisz, czy to takie trudne? Przeczytałeś i wiesz. Wybór więc należy do Ciebie.

    • hmm,.. odnośnie boreliozy każdy ma inne pogląd na tę sprawę. Wydaje mi się, że w dużej mierze zależy tutaj siła układu odpornościowego, wszędzie są pasożyty, wirusy i bakterie, ale to nie oznacza, że nasze ciało będzie umierało z ich powodu. Współczesny człowiek ma tak przeciążony układ odpornościowy, że takie choroby jak borelioza są dla nas niebezpieczne.

    • Bardzo dobre pytanie. Szkoda, że o ile cały artykuł jest rzetelny, z wieloma odnośnikami do badań naukowych to już odpowiedź na to pytanie jest w stylu „wydaje mi się”.

  3. Pamiętam czasy, gdy mleko 2% było naprawdę tłuste. Dzisiaj 3% to sama woda. Od dawna go nie piję, bo uwierzyłam, że mnie zamula i teraz już go nie toleruję. Widzę, że słusznie zrobiłam. Mleko prosto od krowy kiedyś piłam. Było fantastyczne. Teraz może do niego wrócę. Wskazówka: na targach na wsiach sprzedają je jako mleko dla zwierząt.

  4. Poczytałam te komentarze, nieco po czasie. I ciągle mnie dziwi ta fascynacja sklepowymi kartonami, czyli koniecznie pasteryzowane a najlepiej UHT, bo wszystkie bakterie zabite. Ludzie! A kto wam zagwarantuje, że po zabiciu wszystkich bakterii, jakie w mleku były, nie zostały do niego wprowadzone inne bakterie, ze śmierdzącyhc rur, brudnych rąk pracowników itp?
    Gdyby faktycznie było tak sterylnie, to nie zdarzałyby się np. jogurt w szczelnym pojemniku, z „kotem” w środku.
    Ja jestem w tej dobrej sytuacji, że mam kozy, na swoje potrzeby mam od nich mleko. I nigdy go nie gotuję, nie podgrzewam do temp wyższej niż 38st (gdy robię ser podpuszczkowy) Pijemy wszyscy (3 dorosłe osoby, w tym jedna dość starsza) i zyjemy, bez sensacji zdrowotnych żadnych.

    Kaszę na mleku od dawna robię tak (zwłaszcza płatki owsiane), że gotuje na wodzie na gęsto – łatwiej ugotować, bo na mleku często się przypala – a potem dolewam mleko, po zdjęciu z ognia.

    Powiem jeszcze swoje zdanie o mikrofalówkach. Bardzo wiele młodych matek podgrzewa mleko niemowlętom w mikrofali. I w ten sposób raczy własne dziecko trucizną, a w najlepszym razie „paszą” bezwartościową.

  5. Ewo od którego roku życia można podawać dzieciom krowie mleko? Spotkałam się z opinią, że dopiero od 3 r.ż. Szczerze nie chce mi się wierzyć, że mleko modyfikowane podawane dzieciom kilkumiesięcznym jest zdrowsze od krowiego. Może się mylę?

  6. Czy mogłabyś jeszcze napisać w jaki sposób przygotowywać własny jogurt – mleka (od „szczęśliwej krowy”) nie zagotowywać, podgrzać tylko do temperatury ciała i dodać wtedy kilka łyżek jogurtu? Jak wtedy wygląda kwestia przechowywania jogurtu – ile dni wytrzymuje w lodówce? Do tej pory gotowałam mleko, później ochładzałam do ok. 50 st. C i dodawałam trochę poprzedniego jogurtu. Z góry bardzo dziękuję za odpowiedź.

  7. Czytałam ostatnio dużo na temat krowiego mleka i krótko mówiąc, mam mętlik w głowie…

    Z tego co Pani pisze, wnioskuję, że jeśli mam dostęp do mleka krowiego od gospodarza, wiem że krowy są wyprowadzane na łąkę i karmione naturalnie, warto je kupować i pić. Najlepiej bez podgrzewania. Zgadza się?

    I jeszcze dopytam. Jeśli raz w tygodniu mam bezpośrednią możliwość zakupu produktów u gospodarza, co najlepiej wybrać: mleko, maślankę czy twaróg ?
    Pozdrawiam,
    Marta

  8. Jak dla mnie to trochę temat uprościłaś. Prawdą jest, że pasteryzacja zmienia strukturę mleka i im wyższą temperaturę zastosujemy tym zmiany będą większe. Prawdą też jest, że mleko 'prosto od krowy’ oprócz bakterii pożytecznych zawiera też bakterie szkodliwe. Jestem od Ciebie starsza. Pamiętam jak ludzie chorowali i umierali np. na gruźlicę z powodu picia mleka niepasteryzowanego. Oprócz tych dwóch rodzajów pasteryzacji, które wymieniłaś jest jeszcze tzw. pasteryzacja w niskiej temperaturze czyli ok. 60 stopni. W sumie mamy do wyboru a) mleko z Mlekomatu (lub od gospodarza) niepasteryzowane, jest najzdrowsze, ale mogą w nim być chorobotwórcze bakterie. Wszystko zależy od warunków higienicznych w jakich przebywa krowa. Krowy na łące często mają brudne wymiona, czasami krowa nie zauważy i położy się w 'krowim placku’. Krowy nie wychodzące na dwór mają na ogół bardzo dobre warunki higieniczne. Mleko często też zanieczyszcza się podczas transportu, zwłaszcza mleko od krówki dojonej na łące. Mleko od krów dojonych automatami trafia od razu do chłodniczych pojemników, a te sterylnie zamknięte lądują np. w Mlekomacie. b) mleko pasteryzowane w niskiej temperatuche (ok. 60 st). Taka pasteryzacja zabija w większości bakterie chorobotwórcze i część bakterii pożytecznych, jest więc trochę mniej zdrowe, ale trochę bardziej bezpieczne. Termin ważności tej pasteryzacji jest na ogół bardzo krótki ok. 3 dni. Po tym czasie bakterie namnożą się w takiej ilości, że nie wolno już pić takiego mleka. c) mleko pasteryzowane w wysokiej temperaturze czyli ok. 70 st. W tym mleku zabitych jest więcej bakterii, zarówno tych dobrych jak i tych chorobotwórczych. Termin przydatności takiego mleka to ok 10 dni. Po tym czasie bakterie w mleku namnożą się w takiej ilości, że nie należy go pić. d) Mleko UHT czyli pasteryzowane temperaturze ok. 130-150 stopni. W takim mleku wszystkie bakterie zarówno te pożyteczne jak i chorobotwórcze są zabite. Bardzo mocno zmieniona jest też struktura mleka co można poznać po zupełnie innym smaku niż mleka świeżego. Każdy musi odpowiedzieć sobie sam, które mleko będzie pił. Osobiście wybieram mleko c). Jego struktura w stosunku do mleka świeżego nie jest aż tak mocno zmieniona. Nie piję go jednak bezpośrednio, ale robię z niego jogurt, kefir itd. Zmienia to strukturę mleka tym razem na korzyść. Mleko staje się bardziej przyswajalne. Czasami kupuję mleko b) lub a). Warto porównać sobie smak mleka z każdej kategorii, wówczas wyrobimy sobie własną opinię. Wiadomo, że najwięcej przyswajalnego wapnia jest w mleku a). Dotyczy to również przetworów mlecznych tj. jak sery. Dlatego chętnie kupuję sery pleśniowe z mleka niepasteryzowanego. W Lidlu można je spotkać na półce 'sery z Francji’. Tradycyjnie takie sery wytwarzane są z mleka niepasteryzowanego, mają inny smak niż nasze sery pleśniowe z mleka pasteryzowanego. Kupuję również sery żółte z mleka niepasteryzowanego np. ze Szwajcarii. W dobrym sklepie z serami sprzedawca poinformuje nas czy ser produkowany jest z sera pasteryzowanego czy niepasteryzowanego, chociaż najlepiej jest kupić taki ser od producenta. Sery to skoncentrowana forma mleka i zawierają bardzo dużo wapnia, dużo więcej niż mleko, tak wiec jedzenie serów z mleka niepasteryzowanego to dobry sposób na uzupełnianie wapnia. Ser pleśniowy bądź żółty z mleka pasteryzowanego również zawiera dużo wapnia (chociaż trochę mniej) i warto uzupełniać nim naszą dietę. Warto wspomnieć, że sera pleśniowego czy też żółtego nie zrobimy z mleka UHT. To mleko ma tak bardzo zmienioną strukturę, że sera z niego zrobić się nie da. Tak więc sery te na pewno powstały z mleka b) lub c).

    • Witaj AB, dziękuję za Twój komentarz. Tak jak mówisz ludzie umierali z powodu gruźlicy i picia mleka pochodzącego od brudnych i chorych krów. Dobrym przykładem tego jest sytuacja w Nowym Jorku na przełomie 1980 roku, gdzie ludzie rozpoczęli masową emigrację również z domowymi zwierzętami. Jednakże warunki sanitarne oraz brak możliwości przechowywania mleka w lodówce, przeplatająca się eksploatacją zwierząt sprawiły, że zwiększony rozwój gruźlicy właśnie w tamtym okresie czasu. Istotny jest również fakt, że mowa jest tutaj o chorobach zakaźnych, a obarczanie picia surowego mleka o ich nasilenie nie jest najlepsza, ponieważ choroby te mogą być przenoszone za pomocą innych nośników nie tylko mleka, ale nawet za pomocą skażonej wody. Ludzie od tysięcy lat pili mleko kozie, krowie czy owcze, podgrzanie mleka do temperatury powyżej około 35 stopni sprawia (kiedy czujemy palcem że mleko jest ciepłe, ale nie gorące) , że to mleko staje się biała mazią nie chodzi, że jest mniej zdrowe bo ma mniej bakterii, jest po prostu przez nas nie przyswajalne (stąd tyle alergii na nabiał) dodatkowo traci większość swoich wartości odżywczych. Równie ciekawy jest fakt, że np. Masajowie posiadają dietę opierającą się wyłącznie na surowym mleku i w ich grupie społecznej nie ma zwiększonego zachorowania na gruźlicę (pomimo braku szczepień, chociaż to grząski temat). Podobnie sprawa kształtuje się w badaniach Westona Pric,e gdzie ludzie również pili surowe mleko i paradoksalnie nie cierpieli na żadne choroby znane innym grupom społecznym. Jak napisałam, ważne jest skąd jest mleko, czy możemy tej osobie zaufać, czy krowa pasie się na łące bo krowa żywiona nienaturalnym dla niej zbożem nie jest okazem zdrowia. Z drugiej strony, zastanawiam się, o co chodzi Tobie z tymi bakteriami, przecież maślanka, kefir czy zsiadłe mleko są pełne bakterii i nie ma lepszej rzeczy dla naszego organizmu a przynajmniej układu trawiennego i i immunologicznego. Mowa znów o nie pasteryzowanym mleku. Pasteryzacja w każdej temperaturze wyższej od wspomnianej zmienia strukturę mleka i tłuszczy w nim zawartych, pozbywa się nawet do 80% witamin. Wapń to jeden z aspektów mleka o którym warto wspomnieć, chodzi tutaj o magnez czy też fosfor, dodatkowo wapń w mleku pasteryzowanym jest gorzej przyswajalny, co potwierdzają jedynie przypadki osteoporozy u ludzi pijących mleko. Dlatego jeśli ktoś nie ma możliwości zakupu prawdziwego mleka od odpowiedzialnych rolników, lepiej aby tego nie robił. Pozdrawiam serdecznie, Ewa

      • O co chodzi mi z tymi bakteriami ? Chodzi mi o to, że są bakterie szkodliwe dla nas oraz bakterie pożyteczne. Bakterie pożyteczne w mleku nazywają się 'bakterie kwasu mlekowego’. Bakterie kwasu mlekowego znajdziemy również w wielu innych produktach, są one niezwykle pożyteczne dla naszych organizmów. To bakterie kwasu mlekowego zmieniają mleko w jogurt lub np. zsiadłe mleko. W świeżym mleku są tzw. dzikie bakterie kwasu mlekowego. Gdy zostawimy mleko niepasteryzowane na słonecznym parapecie zamieni się ono w zsiadłe mleko właśnie dzięki działalności bakterii kwasu mlekowego. Bakterie te w zależności od szczepu, są najbardziej aktywne w temperaturze 37-42 st. lub 40-45 st. Stąd słoneczny parapet. W cieniu mleko się nie zsiądzie. Powyżej tych temperatur bakterie kwasu mlekowego giną. Jest to jeden z powodów, dość istotny, dla którego ostrzega się przed pochopnym podgrzewaniem mleka niepasteryzowanego do wyższej temperatury. To nie jest tak, że podgrzanie mleka do wyższej temperatury czyni je całkowicie dla nas bezużytecznym. Mleko UHT rzeczywiście pozbawione jest 80 % wartości i jest bardzo źle przyswajane, ale mleko pasteryzowane w niższych temperaturach zachowuje szereg swoich właściwości i jego przyswajalność jest bez porównania wyższa niż mleka UHT, chociaż trochę mniejsza niż mleka niepasteryzowanego. Właśnie dlatego oprócz mleka niepasteryzowanego i mleka UHT możemy kupić mleko w dwóch pośrednich kategoriach. To taki kompromis. Osoby starsze, które miały zwyczaj zostawiać mleko niepasteryzowane na zsiadłe, w chwili, gdy pojawiło się mleko pasteryzowane uznały je za bezużyteczne gdyż nie chciało się zsiadać. Nie można było zrobić z niego mleka zsiadłego, więc mleko jest do niczego. Słyszałam wiele takich opinii. Dzisiaj wiem, że to nie do końca tak jest. Jak pisałam wyżej robię jogurt i zsiadłe mleko z mleka pasteryzowane, ale nie z UHT. W każdym mleku pasteryzowanym dzikie bakterie kwasu mlekowego występujące w mleku niepasteryzowanym, są zabite. Nie ma ich, ale wystarczy dodać do takiego mleka bakterie kwasu mlekowego aby mleko pięknie się zsiadło lub zamieniło w jogurt. Są na to dwa sposoby: dodać suche bakterie kupione w internecie lub dodać jogurt zawierający żywe kultury bakterii kwasu mlekowego. Mamy do wyboru szereg szlachetnych szczepów bakterii i w zależności od tego jaki szczep dodamy uzyskamy inny efekt. Można też dodawać mieszanki szczepów. Dzikie bakterie występujące naturalnie w mleku niepasteryzowanym to właśnie mieszanki szczepów, które mogą być różne w zależności od terenu i pożywienia krów. Dodając bakterie kwasu mlekowego do mleka pasteryzowanego postępujemy podobnie jak winiarze, którzy często pasteryzują moszcz, po to aby zabić dzikie szczepy bakterii a następnie dodać w ich miejsce szczepy szlachetne. Osobiście produkowałam dotychczas dwa rodzaje wyrobów: jogurt i zsiadłe mleko. Jogurt otrzymałam przez dodanie do mleka jogurtu z żywymi kulturami bakterii, najchętniej dodaję jogurt grecki zawierający mieszankę czterech szczepów bakterii mlekowych. Zsiadłe mleko otrzymałam przez dodanie do mleka kefiru 'Robico’, gdyż jego producent chwali się, że zawiera on żywe kultury bakterii, które po dodaniu do mleka spowodują, że mleko się zsiądzie. Sprawdziłam, działa. Uważam, że warto korzystać z tej furki, jaką dają nam producenci mleka pasteryzowanego w temperaturach niższych niż UHT. Osteoporozy mogą dostać osoby pijące mleko UHT, gdyż przyswajalność wapnia i innych substancji jest w nim bardzo niska. Osoby pijące mleko pasteryzowane w niższych temperaturach przyswajają sporo wapnia, magnezu innych substancji, a przyswajalność jeszcze wzrasta, jeżeli zrobimy z takiego mleka jogurt czy zsiadłe mleko. Zamiast całkowicie rezygnować z mleka, uważam, że warto rozważyć taką opcję.

        • Witaj Lilko, u mnie zrezygnowaliśmy z gotowania czegokolwiek na mleku, teraz płatki owsiane czy też ryż są gotowane na wodzie. Faktem jest, że na początku był okres przejściowy i trzeba było się przyzwyczaić, ale teraz nie brakuje mi mleka w tej postaci. Po prostu szklankę ciepłego mleka dostają po śniadaniu lub na kolację. Ponadto u nas sama kaszka czy tez płatki nie przejdą jeszcze zanim woda zacznie się gotować dodajemy do nich rodzynki, a potem juz na talerzu owoce takie jak banany i jabłka, czy teraz jagody lub też truskawki. Dzieciaki uwielbiają tą breję 🙂

  9. Ewo, nie wiem czy dobrze zrozumiałam? Nawet, jeśli mam mleko z pewnego źródła, to nie powinnam go zagotować? Czy w takim razie dzieciom mam podawać takie surowe mleko? Od jakiegoś czasu zaopatruję się w to „dobre” mleko, ale zawsze je gotowałam przed podaniem 🙁

  10. W dobie cywilizacji jestesmy bankrutami naszego zdroweczka. Co do tematu mleka. Mysle ze te wiejskie mleczka na bazarkach to tez jeden wielki raczek. Powiem tak zalezy na jakiej lace krowka sie pasie. Znam przypadek gdzie na lake wylewa gospodarz scieki z ”beczkowozu” z roznych gospodarst, potym na tej samej laczcce pasly sie krowki. A przychodzila niedziela i mleczko wedrowalo do miasteczka na bazarki 🙁 feeee

    jedyne zdrowe to chyba to samemu chodowac i tak to bedzie 90% zdrowe 10% to zanieczyszczenia cywilizacyjne. tak mysle nic nie potwierdzone te procenty 😉

    • Zoniu pewnie masz rację, ja tez nie ufam za bardzo takiemu mleku, jak nie mam możliwości sprawdzenia skąd to mleko jest to nie kupuje i tyle. Jak to mówią, wąchaj posiłek przed konsumpcją i tutaj to ma zastosowanie,.. trzeba naprawdę poświęcić czas aby znaleźć dobre źródła żywności. Jednak atrybutem tych kontaktów są więzi na lata, więc warto. Pozdrawiam i mam nadzieję, że książka szybko dojdzie 🙂 Ewa

  11. Mój starszak (3,5 l.) uwielbia mleko. Czasami go oszukuję i robię mu mleko ryżowe z brazowego lub białego ryżu, ale wiadomo, że nie zawsze się da. Rano pije mleko modyfikowane w proszku. Myślisz, że jest lepsze niż to krowie? I druga sprawa: kozie mleko ze sklepu poddawane pasteryzacji jest ok?

    • Mleko modyfikowane to temat rzeka, jeśli masz możliwość to lepiej postarać się z niego zrezygnować, ponieważ z tego co pamiętam zawiera ono po prostu mleko w proszku. Co do pasteryzacji mleka koziego to działa to dokładnie w podobny sposób jak pasteryzacja mleka krowiego. Ja osobiście jak nie mam możliwości (teraz znajoma krowa jest cielna) to po prostu mleka i nabiału w sklepie nie kupuję, poza masłem… Pozdrawiam serdecznie, Ewa

  12. Bardzo dziękuję za ten artykuł, w końcu napisano prawdę o mleku, ktorej ja niestety do końca nie znałam. Ogromna propaganda, reklama „zdrowego” mleka w mediach zabija w nas myślenie nt co jest naprawdę ZDROWE. Obecnie w Poznaniu stoją „mlekomaty” niepasteryzowne mleczko i choc nie jest mi po drodze to od dziś będę stałą klientka tego przybytku 🙂

    • Lilko, pamiętaj, że ważne jest aby mleko pochodziło od krów pasących się na łąkach, a nie na paszy. Jeśli nie masz możliwości tego sprawdzić, lepiej zrezygnować z nabiału, który zawsze można suplementować warzywami czy też zmielonymi łupkami z jajek. Pozdrawiam serdecznie, Ewa

  13. Na początku wpisu jest informacja, że nie zwykła pasteryzacja, a ta ultradźwiękami (UHT) jest „zła”, potem jednak ciągle jest mowa o zwykłej pasteryzacji. Proszę, powiedz jak jest w rzeczywistości?

    • Pawle dziękuję, że zwróciłeś mi na to uwagę, po prostu wpis powstawał późno, a ja czasem mam problemy z przelaniem myśli na papier 🙂 ,.. obecnie tylko wieczorami mogę pisać, a po całym dniu człowiek zmęczony jak diabli jest. W każdym razie pasteryzacja jakakolwiek sprawia, że mleko z pełnego różnych składników odżywczych i przyswajalnego staje się białym płynem obcym dla naszych ciał. Jeszcze raz dziękuję za komentarz, poprawiłam wpis. Pozdrawiam serdecznie, Ewa

    • Chcesz być zdrowy? Nie pij mleka UHT i pasteryzowanego. To trucizny!

      MLEKO to jest produkt od krowy, nie przekraczający temperatury 41 stopni Celsjusza. Mleko pasteryzowane nie jest mlekiem, jest wyrobem mlekopodobnym. O tym wiadomo każdemu od 75 lat, czyli od 3 pokoleń, z wyjątkiem jak się okazuje, aktorów sceny politycznej w Polsce, zatrudnionych na Wiejskiej. Już nawet CDC przyznaje, że konsumpcja świeżego mleka od krowy jest zdrowsza i mniej niebezpieczna, aniżeli picie tych zajzajerów w kartonikach. Rocznie notuje się ponad 4 razy więcej zatruć wymagających pobytu szpitalnego po wypiciu mleka pasteryzowanego, czy UHT, aniżeli po wypiciu mleka surowego.

      Mleko surowe zawiera ponad 200 aktywnych związków. Związki te niszczą patogeny i wzmacniają nasz układ odpornościowy. Pamiętaj, pasteryzację wymyślił chemik Pasteur dla wina, czyli wody, nie dla roztworów białkowych. Jaki idiota zastosował to do mleka, nie jest na wszelki wypadek nigdzie podawane. Nie ma żadnych prac, wskazujących na potrzebę takiej cieplnej obróbki. Inżynierowie przemysłu mlecznego, jak stado baranów bezmyślnie wykonują czynność, której celu nie znają. Nie wyobrażam sobie bowiem, że ktoś może być tak mądrym inaczej, żeby sobie samemu szkodzić.

      Doświadczenia przeprowadzone przed laty wykazały jednoznacznie, że zwierzęta karmione mlekiem pasteryzowanym miały stany zapalne przewodu pokarmowego, sierść była krotka, łamała się i łatwo wypadała. Cielęta były ospale, z trudem chodziły. Często musiały dostawać leki. Po 5 miesiącach zabito cielaki. Te karmione mlekiem pasteryzowanym ważyły ledwie 115 kg, jądra były aż o 30% mniejsze od kontrolnych. Wątroba była blada, nerki guzowate. W żołądku znajdowały się bakterie gnilne, wydzielające obrzydliwy zapach. Zwierzęta karmione mlekiem surowym ważyły 200 kg, nie było zmian w narządach wewnętrznych, sierść była lśniąca i nie wypadała.

      Pamiętaj, że pasteryzacja:

      •niszczy cały kompleks witamin grupy B,
      niszczy witaminę C,
      ogranicza dostępność wapnia.
      Jeżeli chcesz, aby Twoje dzieci, wnuki, wyglądały podobnie, jak opisane cielęta, nadal kupuj im przetwory zwane mlecznymi, w kartonikach, czy kubeczkach. Tylko potem nie narzekaj, że musisz siedzieć wiecznie w poczekalniach NFZ-u, że dziecko ma przewlekłe choroby itd.

      Jedyna rada, to nawiązać kontakt z rolnikem, który ma jeszcze krowy i kupować surowe mleko. Dodatkowym atutem surowego mleka jest jego ręczne dojenie. Pamiętaj, że dojenie mechaniczne niszczy strzyki. Mleko cały czas kapie, musi być zasmarowywane lepikiem. Potem krąży w rurach, które są myte ługiem. Czyszczenie po ługu jest już problemem. Mechaniczne dojenie powoduje także stany zapalne wymion, a to leczą antybiotykiem. Dziwisz się, że potem jesteś odporny na antybiotyk, który nie działa.

      Wydmuszki intelektualne podpierają się pracami na przykład skandynawskimi, że mleko w nadmiarze szkodzi. Ale w Skandynawii od ponad 30 lat nie ma mleka, tylko ludzie piją ten siny płyn UHT. Jak więc faceci mogli zrobić badania?

      Wiem to na pewno, ponieważ niektórzy moi znajomi mieszkają w Szwecji i mleka surowego nigdzie kupić nie mogą.

      Podobnie w Polsce pojawiają się prace dotyczące mleka, czy masła. A takich produktów w sklepach nie uświadczysz. Masz tylko produkty mlekopodobne.

      I ostatnie ostrzeżenie.

      W żadnym przypadku nie kupuj produktów zagranicznych typu holenderskiego, czy duńskiego. Ich żywność nie jest badana w Polsce na obecność środków chemicznych, czy GMO. Więc tak naprawdę nie wiesz, co jesz. Na opakowaniu zazwyczaj jest umieszczana cała masa dodatkowychsubstancji chemicznych. Tylko w jakim celu?

      Widzisz, czy to takie trudne? Przeczytałeś i wiesz. Wybór więc należy do Ciebie.

  14. Wszystko się zgadza!
    Moja dzieciarnia, gdy musieliśmy chwilowo zmienić miejsce bycia, dostawała do picia kartonowy biały napój, zwany mlekiem. Kończyło się to wysypkami i różnymi cudami na tle układu trawiennego. Kompletnie nie było problemem dotarcie do świeżego, na dodatek koziego, mleka (Swarzędz, wspaniały warzywniak z prawdziwie naturalnymi produktami!).
    Kilka lat temu słyszałam opowieść starszej babeczki, byłej pracownicy mleczarni – to był ostatni dzień, kiedy w moim domu ten napój bytował!

Dodaj komentarz

Uwolnij moc ziół! Uzyskaj ekskluzywny dostęp do darmowych ziołowych publikacji!

X

Pin It on Pinterest