Żyjemy w świecie masowej konsumpcji, granice, morza i oceany nie stanowią dla nas żadnej bariery. Sprowadzanie pomidorów z Hiszpanii, pieczarek z Holandii, czy też herbaty z Chin, bądź też Indii nie jest już jakimkolwiek problemem. Łatwość transportu i niskie koszty sprawiają, że herbata, Camellia sinensis spadła z piedestału produktu luksusowego do profanum. Zdarza się jej czasem stać zapomnianą na blacie w kuchni do wieczoru.
Pierwsze teksty dotyczące herbaty pochodzą z 1 w p.n.e. w tym czasie uważana była przez Chińczyków jako eliksir nieśmiertelności. Konsumowanie herbaty było filozofią i sztuką samą w sobie
Jednak na samym początku herbaty się nie piło, a żuło (postępują tak nadal Tybetańczycy, wygotowując ziele herbaty i mieszając ją ze zjełczałym masłem jaków, przez co nadają jej stałą konsystencję). Następnie herbata przedostała się do Japonii, gdzie również była traktowana rytualnie i z czcią. Do Europy herbata dotarła dopiero w XVII wieku! Jednakże i tutaj herbata na początku była zarezerwowana dla klasy wyższej pomijając Wielką Brytanię i Holandię tam zarówno bogaty jak i biedy delektował się jej smakiem.
Równocześnie należy nadmienić, że na początku serwowana była wyłącznie zielona herbata, jest to dokładnie ta sama roślina, z której uzyskujemy czarną lub białą herbatę jednak nie poddana procesowi fermentacji. Wracając jednak do tematu, wraz z rozwojem gospodarki morskiej czas transportu herbaty skrócił się dramatycznie, przez co i jakość obecnej herbaty powinna być o wiele lepsza. Jednak nie! To co obecnie jest na półkach sklepowych ledwo przypomina cień dawnej herbaty, z pewnymi wyjątkami.
Nie zaparzaj dezodorantu!
W wielu herbatach nawet tych z wyższej półki znajdziemy dodatki zapachowe zarówno naturalne i syntetyczne choć nie ma to żadnego znaczenia. Chodzi tutaj po prostu o perfumy, które mają ukryć mierną jakość produktu. Marketing działa, ponieważ kiedy konsument na opakowaniu widzi słowo „naturalne substancje smakowe” myśli, że ma do czynienia z czymś lepszym, prawdziwym. Prawda jest taka, że te naturalne substancje mogą być dokładnie takie same jak syntetyczne z jednym pewnym wyjątkiem nie muszą być przetestowane, gdyż pochodzą z natury. O co tutaj chodzi, dla przykładu NATURALNY smak waniliowy czy też malinowy otrzymywany z kostoreum, pochodzącego z gruczołu odbytowego bobra! Alternatywnie z pomocą przyjdzie nam laureatka Nagrody Nobla Mayu Yamamoto, która otrzymała ją za swoje odkrycie smaku waniliowego w krowich odchodach. Sama natura, ot co!
Co ze sztucznymi smakami? Tutaj jest prościej. Sztuczne czyli wszystkie takie co nie są jadalne w stanie nie przetworzonym np. ropa naftowa, które jest obrabiana, aby uzyskać dany smak. Warto powiedzieć o tym, że substancje smakowe mogą się składać z dziesiątek, a nawet setek różnych substancji chemicznych, a każda z nich może mieć inny wpływ na nasze zdrowie. Co więcej, mało która z nich poddawana jest jakimkolwiek badającym ich wzajemne oddziaływanie, w końcu użyta proporcja w produkcie finalnym jest minimalna. Kogo obchodzi to, że nasz organizm działa jak magnez świetnie wychwytuje wszystko co mu zaserwujemy i pieczołowicie przechowuje chociażby w naszym tłuszczu.
Czy wiesz jak pachnie herbata?
W pierwszej kolejności warto sobie zadać pytanie po co te dodatki smakowe tam są, to proste aby wynaturzona, psiej jakości herbata została przez nasze zmysły w jakikolwiek sposób zaakceptowana, a nie wywołała odruchu odstręczającego.
Na koniec jeszcze kilka słów o woreczkach do herbaty
Woreczki do herbaty niby taka niewinna rzecz, kto by się nad nimi zastanawiał? Większość torebek tych piramidowych wykonana jest z plastiku. Mniam, nie ma to jak plastikowa herbatka pełna ciekawych dodatków… Konsumenci to zwietrzyli i powiedzieli nie. Wtem wymyślono coś lepszego, bardziej EKO, woreczki biodegradowalne, to się sprzeda, na pewno! Woreczki takie zrobione są z poliklaktydu otrzymywanego ze skrobi, a jakże kukurydzianej (czyli bardzo, bardzo prawdopodobne, że GMO).
Można pomyśleć: „a tam, ja używam papierowych”. I tutaj pojawia się kolejny problem, gdyż te w normalnych warunkach by się rozrywały. Przecież każdy papier zwilżony wodą w końcu rozmoknie. Jednak nie torebki herbaciane. Te często są wyściełane chociażby lateksem. Dodatkowo mogą być traktowane różnymi rakotwórczymi substancjami, które mają temu zapobiec, oczywiście nie zapomnijmy o kleju, który skleja dane woreczki, o wybielaczach do papieru itd.
Czy nie lepiej prościej kupić sypaną herbatę?
Po co utrudniać sobie życie, po co polegać na producencie, nie lepiej kupić liściastą herbatę i ją samemu zaparzać, a następnie przesadzać przez sitko ze stali nierdzewnej? Są teraz kubki do zaparzania herbaty, czyli nie musi być to w żaden sposób czasochłonne, a wiesz co pijesz i nie jest to jakiś dezodorantu o nazwie herbata.
Jak zaparza się herbatę?
To nie jest skomplikowane:
- Podgrzej wodę do 100°C dla czarnej herbaty, zaś około 76°C dla zielonej herbaty na niewielkim ogniu w garnku ze stali nierdzewnej.
- Ściągnij wodę z ognia i zalej nią herbatę. Dobrze wymieszaj i przykryj naczynie przykrywką, dzięki czemu uzyskasz lepszy smak herbaty. Czarną i zieloną herbatę parz przez 4 minuty.
- Przecedź herbatę przez drobne sitko.
Pamiętaj, że herbatę zaparzamy zawsze ze świeżej wody, jeśli w czajniku jest stara woda wylej ją.
Bibliografia
The History of Food Maguelonne Toussaint-Samat
[mpp_inline id=”55194″]
12 odpowiedzi na “Herbata – nie okradaj się z przyjemności delektowania się nią”
„Pamiętaj, chemiku młody – wlewaj zawsze kwas do wody [a nie odwrotnie]. Tak uczyli przedwojenni nauczyciel chemii, zapobiegając przykrym, a nawet niebezpiecznym niespodziankom. W przypadku herbaty profesjonalnych nauczycieli też jest masa, jako że PRAWDZIWA herbata, którą Pani heroicznie propaguje – chwała Pani za to – jest przyrządzana od tysięcy lat .
Otóż herbaty nie wsypuje się do wody, lecz odwrotnie. Mając nie zakłócony zmysł smaku łatwo jest się przekonać, że zachowanie kolejności ma absolutnie wyczuwalny wpływ na jakość i intensywność smaku. Z sympatią, poważaniem i przy okazji z wdzięcznością za masę prawdziwie pożytecznych porad domowych – herbaciarz z dobrym 50-letnim stażem.
Niby się wie, ale tak jak piszecie – lenistwo… Ale postanawiam w tym temacie doprowadzić się do porządku i następna kupowane herbaty (zioła także) będą sypane.
Zmiana bardzo prosta do wprowadzenia, a na plus. Dobry temat 🙂
Witam. Czy mogłabyś Ewuniu rozwinąć temat herbat. Gdzie i jakie najlepiej kupować oraz co dodawać aby zmienić smak. Ile należy dodać kropel olejku eterycznego do herbaty. Jestem coraz większą Twoją fanką. Każdy post jest świetny. Pozdrawiam serdecznie.
Co za czasy, że łatwiej pozyskać wydzielinę z odbytu bobra udającą malinę, niż … malinę :/
No i post dla mnie 🙂 Zdaję sobie już sprawę z wielu faktów, jak chociażby aromatyzowanie herbat, ale nad całą tą filozofią piramidki nigdy się nie zastanawiałam.
Czemu mamy takie herbaty? Ano z własnego lenistwa, które nazywamy „brakiem czasu”.
ps. Wszystko super, tylko jak uzyskać 76 stopni do zaparzenia herbaty? To znaczy, że mam zagotować wodę, a potem odczekać. To jest chyba 10 minut ?…
Ja jesienią zbieram czarny dojrzały bez. Owoce przebieram i myję,następnie susze na blaszkach w piekarniku. Osuszone owoce przesypuję do szczelnego pojemniczka i mam naturalny owocowy dodatek do herbaty. Najlepiej rozbic w możdziezu (mozna wraz z gożdzikiem czy kardamonem) i delektowac się NATURALNIE aromatyzowaną herbatką. Polecam.
Ewo dziękuję za post. Pozdrawiam
Miewałam podobne chwile frustracji jak Dominika. Zresztą nie tylko w przypadku herbaty. Smuci to. Ale może też być inspirujące! Bo można właśnie robić to o czym piszesz 🙂 samemu decydować o smaku swojej herbaty. O jakości nie wspominając, bo poza materiałami z których zrobione są torebki, jest jeszcze ich zawartość, a tam…pewnie tylko święci w niebie wiedzą co tak naprawdę pijemy w saszetkach 🙂
Bardzo mnie ucieszył ten temat, jako, że jestem starą herbaciarą. Kiedyś herbaty smakowe mnie fascynowały, ale odkąd zyskałam większą świadomość na temat chemii w żywności i z nich zrezygnowałam. Przerzuciłam się na sypane i to takie dobrej jakości- pełne listki i flesze, co tez wszystkim bardzo polecam.
Dla tych którzy poszukują innych smaków- nie macie pojęcie jakie bogactwo kryją w sobie naturalne herbaty (pomijając już zdrowe polifenole)- w zależności od rodzaju i kraju pochodzenia, ba, nawet plantacji. Wierzcie mi, dobra japońska sencha, a taka sklepowa to zupełnie dwa różne światy. Dodatkowo pełnię smaku wydobywa się pozwalając liściom się rozwinąć (w torebce to raczej trudne, o ile jest tam się co rozwijać).
Minusem jest oczywiście cena, ale przynajmniej nie płaci się za papier, wątpliwą markę i machinę marketingową. No i herbatę liściastą można parzyć wielokrotnie i wciąż będzie dobra.
PS. Poleciłabym jedną polską sieć herbaciarni, ale nie chcę być posądzona o kryptoreklamę 🙂
Magda to wyślij mi na maila, żeby nie było ze reklama. Szukam już dobrych herbat chwile. Można oczywiście na wagę kupować na stoiskach z prezentami ale tam tanio nie jest choćby ze względu na stoisko. Ostatnio posprawdzałam i okazało się że nawet liściaste które mam są aromatyzowane choć zawierają suszone maliny. Mój mail: aniasowa7@o2.pl. Z góry dzięki wielkie
Witaj Dominiko, możesz sama stworzyć aromatyczną herbatę dodając ziół, np. lawendy, płatków róży czy rumianku. Dodatkowo można dodać startą skórkę cytryny kilka listków mięty lub suszonego ananasa. Wtedy wiesz, że jest bez dziadostwa a pachnąco. Ja jak jestem przeziębiona lubię dodać olejku eterycznego np. lawendowego wtedy mam aromaterapię i herbatę,.. dwa w jednym. Cieszę się, że podoba Ci się blog. Zaglądaj tutaj częściej. Ściskam, Ewa
dziękuję bardzo za odpowiedź!! :-))) wszystko będę stosować! olejek eteryczny najbardziej mnie zafascynował 😀 muszę kupić koniecznie! Pozdrawiam!
Super post!!! Dla mnie zmorą jest kupowanie jakiejkolwiek herbaty w sklepie – wszystkie z aromatami! Ostatnio stałam pół godziny przed ścianą herbat, naprawdę chciałam wybrać coś dobrego i żadna nie miała sensownego składu!!! Od jakiegoś czasu piję sypaną (i czarną, i zieloną), ale czasami mam ochotę na jakiś inny smak… Co w tym wypadku zrobić? Co można dodać oprócz tak oczywistych rzeczy jak cytryny, miodu?
p.s. świetny blog!! czytam od dawna i się inspiruję :))
Pozdrawiam,
Dominika 🙂