Z mediów oraz od lekarzy dociera do nas jeden przekaz: „Słońce jest niebezpieczne i może Cię zabić”. Kiedyś czczone przez Azteków oraz ze skutecznością stosowane w medycynie konwencjonalnej podczas zabiegów helioterapii, dziś jest wyklęte.
Ostatnio w znanym dzienniku telewizyjny pojawił się reportaż o zastraszającej liczbie czerniaków i o tym jak złowrogie jest to nasze słońce. Szkoda, że w reportażu nie wspomniano o tym iż czerniaki występują głównie w miejscach nienarażonych na promieniowanie słoneczne. Jak zauważył dr Shaw, czerniaki występują częściej u osób, które bardzo rzadko przebywają na słońcu niż u tych, które są wystawione na jego działanie codziennie (Shaw, 1982). Dlatego też to ludzie mieszkający na północy naszego kontynentu częściej cierpią na tę przypadłość, niż społeczności wystawione na operowanie słońca chociażby we Włoszech. Badania Williama Granta (2002) jedynie potwierdzają fakt, że niedostateczne wystawienie ciała na promieniowanie ultrafioletowe może zwiększyć ryzyko zachorowania na raka skóry. Jednak, czy o tym mówią w mediach? Chyba sprzedaż filtrów przeciwsłonecznych jeszcze nie wystartowała i trzeba ludziom o nich przypomnieć.
Można powiedzieć, teraz to inne czasy, globalne ocieplenie i dziura ozonowa, to one są powodem paniki. Problem w tym, że te hipotezy nie mają żadnych naukowych potwierdzeń (Kolata, 2004 i Mastalerz, 2005). Pomimo tej negatywnej kampanii wciąż chcemy eksponować się na słońce. Taka jest nasza natura, słońce sprawia, że jesteśmy szczęśliwi i zdrowsi ‒ ludzki organizm to wspaniały samoregulujący się system, który doskonale wie, czego potrzebuje i jak chronić się przed negatywnym wpływem środowiska naturalnego. System, który został jednak całkowicie zdeklasowany i powierzony w ręce „mądrzejszych”. Bo czy wiesz, że człowiek naturalnie wytwarza filtr SPF 4, poprzez opaleniznę oraz zgrubienie skóry występujące latem?
Dlaczego słońce jest tak ważne dla naszego zdrowia?
Nasze ciało zostało ono stworzone w ten sposób, aby pochłaniać promienie UV, które jest niezbędne do naszego życia i normalnych podziałów komórkowych. Jest ono kluczowym czynnikiem w powstawaniu witaminy D. Witaminy, której sztuczny substytut wcale nie jest taki skuteczny, o czym jest coraz głośniej (o suplementacji artykuł już niedługo). Naturalna witamina D buduje odporność przeciw chorobom wielu chronicznym chorobom, takim jak osteoporoza, nadciśnienie krwi, czy choroby serca, niektóre rodzaje raka. Jeśli słońce jest faktycznie wrogiem człowieka, to dlaczego w ciągu milionów lat ewolucji, człowiek nie wykształcił mechanizmów ochronnych w skórze oraz oczach?
Wpływ mody na nasze zdrowie
Moda! To powszechnie panująca moda na opaleniznę sprawiła, że człowiek chce się korzystać ze słońca częściej, niż potrzebuje organizm. Dzięki obecności komercyjnych filtrów jesteśmy w stanie robić to godzinami i ignorować nasze ciało, które mówi „dość”. Nasze ciało mówi „stop” w momencie, gdy chce szukać cienia i ukojenia w zimnej wodzie. Złudne bezpieczeństwo zapewnione przez filtry sprawia, że ludzie dłużej przebywają na słońcu, równocześnie zwiększając ekspozycję na promieniowanie UV. Zauważ, że jeśli nie użyjesz filtru skóra zaczyna cię swędzieć, zaś kiedy masz go na sobie, tak naprawdę nie wiesz, kiedy skóra ma dość.
Wbrew powszechnej opinii filtry wcale nie są takim wybawieniem ludzkości. Najbardziej wątpliwy jest chyba największym jest ich skład. Co jest dla nas lepsze: czy ‘szkodliwe’ słońce, czy chemikalia absorbowane godzinami przez naszą skórę i dostające się do serca, czy mózgu?
Słoneczne ABC
Unikaj słońca pomiędzy godzinami 11 i 15 latem przynajmniej tak mówią wszyscy naukowcy w około poza dr Ziembą. Ostatnio zaczęto analizować ryzyko ekspozycji słonecznej na podstawie zegaru biologicznego myszy. W wyniku tych badań powstały dwa całkowicie odmienne artykuły, gdzie pan Sankar Mitra tłumaczył, że zegar biologiczny człowieka działa odwrotnie od myszy i w godzinach wieczornych odbudowuje się DNA człowieka, przez co jesteśmy bardziej narażeni na mutacje wynikające z promieniowania słonecznego. Z drugiej strony w tym samym roku powstał raport Gaddameedhi i innych który mówi, iż człowieka zegar biologiczny jest podobny do tego myszy i sugeruje, że odbudowa DNA następuje w godzinach porannych i to w tym czasie powinniśmy unikać słońca. „Co rok (to) prorok” ogłupieć idzie, dlatego zamiast słuchać coraz to nowszych danych naukowców zmiennych, jak chorągiewka na wietrze, wsłuchaj się w swoje ciało, ja oficjalnie przestaje się przejmować wytycznymi, bo nigdy nie dojdzie tutaj do konsensusu. Dlatego zachowuję zdrowy rozsądek i nie smażę się jak frytka do czerwoności. Co więcej, pozostanę przy staroświeckim zakrywaniu głowy lekkim kapeluszem, noszeniu w lato odbijającemu światło ubrania w jasnym kolorze, wykonanemu z naturalnych tkanin. Zaś wiosną, jesienią, czy zimą nie ma co omijać wspomnianych godzin, gdyż to wtedy jesteśmy w stanie produkować witaminę D na naszej szerokości geograficznej.
Unikaj przebywania na słońcu, kiedy palisz papierosy, pijesz alkohol lub regularnie przyjmujesz lekarstwa, np. antybiotyki bądź używasz komercyjnych kosmetyków zawierających dużo chemii. Jest to ważne, ponieważ działanie Twojego organizmu zostaje przez powyższe czynniki zaburzone chociażby składniki kosmetyków wpływające na gospodarkę hormonalną człowieka. Zmień przyzwyczajenia, ogranicz do minimum kosmetyki i skonsultuj się z lekarzem, aby usunąć lekarstwa z Twojego życia; może istnieje alternatywa w postaci zrównoważonej diety (WIĘCEJ O DIECIE PRZECIWSŁONECZNEJ). Równocześnie nie unikaj całkowicie słońca, poddawaj się ekspozycji słonecznej przez 2 minuty dziennie, regularnie wydłużając czas o 2-3 minuty, do osiągnięcia 20 minut na dzień.
Jeśli jednak zdecydujesz się na komercyjne filtry przeciwsłoneczne, wciąż staraj się przez 20- 30 minut dziennie (jeśli jesteś w stroju kąpielowym) lub 40-60 minut spaceru w pogodny dzień przebywać na słońcu bez ochrony. W drogerii warto kupić filtry odbijające światło z tlenkiem cynku, bez produktów petrochemicznych i perfum. Jeśli nie podoba Ci się biały nalot na skórze, warto dodać do filtru odrobinę naturalnego kakao, dzięki czemu ten podziała jak bronzer. Jeśli dany produkt zawiera cynk, lecz po rozsmarowaniu nie zostawia białego nalotu, oznacza to, że zrobiony jest z cynku w technologii ‘nano’ i lepiej nie mieć tego draństwa na skórze.
Co zamiast filru?
Jeśli korzystasz z ekspozycji na słońce przez długie godziny, użyj oleju słonecznikowego czy oleju sezamowego, który blokuje aż 40% promieniowania słonecznego (Sobhana, Kumar i Sampth, 2004). Ewentualnie posmaruj się żelem z aloesu, który również dobrze zatrzymuje promieniowanie słoneczne. I tak jak powyżej wspomniałam, staraj się nosić ubrania z długim rękawem w białym kolorze chociażby z lnu, który jest bardzo przewiewny i na pewno, którego czuć nie będziesz na skórze. Zdrowy rozsądek to pierwsza zasada korzystania ze słońca!
Złota opalenizna bez słońca
Marchew to wspaniałe źródło beta karotenu, który zabarwi naszą skórę, należy jednak uważać, aby nie przedobrzyć z jej konsumowaniem. Dwie marchewki dziennie lub jedną szklankę soku marchewkowego w zupełności wystarczą. Pamiętaj również, aby marchewka pochodziła z pewnego źródła, gdyż warzywa korzeniowe uwielbiają gromadzić azot z nawozów. Ponadto, aby witaminy zawarte w marchewce zostały przyswojone przez Twój organizm, po zjedzeniu marchewki wypij jedną łyżkę oleju, np. lnianego lub oliwy z oliwek, ewentualnie dolej go do soku.
Jaka jest wasza opinia w tym temacie, czy nie wydaje wam się, że istnieje powszechna nagonka na słońce?
Bibliografia:
Sobhana, T. Kumar,G. I Sampath, S. (2004) Ultraviolet transmission through a few edible oils in the context of chagning solar insolation. J.Ind. Geoghsys.Union. Numer 4. Strony 267-271. Dostępny online: http://igu.in/8-4/4Shohana.pdf
Grant, W. (2002) An estimate of premature cancer mortality in the U.S. due to inadequate doses of solar ultraviolet-B radiation. Cancer. Nr. 94(6). Strony 1867-75. Dostępny online: http://onlinelibrary.wiley.com/doi/10.1002/cncr.10427/pdf
Kolata, G. (2004) I BEG TO DIFFER; A Dermatologist Who’s Not Afraid to Sit on the Beach. New York Times. Dostępny online: http://www.nytimes.com/2004/07/20/health/i-beg-to-differ-a-dermatologist-who-s-not-afraid-to-sit-on-the-beach.html
Mastalarz, (2005) Ekologiczne kłamstwa ekowojowników. Wyd. II. Wrocław.
Sankar Mitra (2011) Does evening sun increase the risk of skin cancer? Pans vol 108. No. 47 http://www.pnas.org/content/108/47/18857.full#ref-9
Gaddameedhi, S. I inni (2011) Control of skin cancer by the circadian rhythm Dostępny online: http://www.pnas.org/content/108/46/18790.abstract?ijkey=047956bf2dd46c9d4cdaa3d4d6bcc8ad1d7cfaa8&keytype2=tf_ipsecsha
37 odpowiedzi na “Dlaczego ja ani moja rodzina nie używa filtrów przeciwsłonecznych?”
A ja się zgadzam. Nie ma co się chować przed slońcem. Nigdy nie korzystałam z filtrów SPF i zdziwiłam sie teraz wybierając krem na zime, że trzeba to uwzglednić. A szczerze powiedziawszy powiem, że wygłądam na swoje 28 tak jak powinnam, a w lato jeszcze młodziej. Żadnego starzenia od słonca ja nie zauważyłam, odwrotnie, niezbedną energie dla życia.
Jest tu trochę racji i trochę bullshitu. Jak do jej teorii mają się wysokie odsetki zachorowań w Australii, gdzie ekspozycja jest bardzo duża? Te straszne chemikalia przenikające do serca i mózgu to tzw. filtry przenikające: Etylhexyl Methoxycinnamate, który występuje również pod nazwą Octylmethoxycinnamate
– Benzophenone-3
– 4- Methylbenzylidene Camphor
– Octyl Dimethyl PABA
Oprócz nich jest wiele innych filtrów: bezpiecznych chemicznych albo mineralnych, które zawierają krzemionkę, a nie „chemię” (wtf? Woda to też „chemia”), ale po co się znać, lepiej siać panikę i zgrozę i nabijać wejścia na bloga. Wszystko poza tym zależy od typu skóry, znamion, są osoby, dla których słońce jest jednak szkodliwe bezwzględnie i zawsze. Powołuje się Pani na jakieś randomowe doniesienia naukowe, szczególnie gratulacja za badanie z 82 roku 👏🏼😑
Ciekawy artykuł. Osobiście z domu już usunełam większość chemii i da się żyć. Jedyną rzeczą która u mnie jest „chemicza/” to włacnie krem przeciwsłoneczny, a dlaczego? Ponieważ z natury jestem ruda i 20 min na słońcu w lecie przyprawia mnie o bardzo czerwone oparzenia. Mimo, że ym chciała odstawić tą chemię, nie da się bo będę chodzić poparzona. Nie spotkałam się od tej pory z produktem naturalnym który by mi zapewnia 30 SPF, a taki potrzebuje. Używaż rzadko, nie na codzień ale zazwyczaj na wakacjach. Czasami sie nie da inaczej, szkoda.
Serdecznie pozdrawiam
Ewelino nie martw się, wiele osób ma przeciążony układ odpornościowy, bo ten non stop walczy z tysiącami substancji które go trują. Dlatego jeśli pozostał tylko filtr to ciało da sobie radę, bardzo dziękuję za komentarz. Pozdrawiam serdecznie Ewa
Ewa, a co myslisz o kapsulkach
z wit D i kwasami omega, teraz nie ma sensu ale czy zima podawac??
Odpowiadając na pytanie: Tak, sądzę, że słońce jest demonizowane. Ilekroć jestem w Grecji (najdłużej przebywałam tam 6 mies.) nie używam żadnych specyfików >do opalaniaprzeciwsłonecznych<. Za to poszłam tropem ludów roztropnych i przywdziewam wspomnianą, białą , przewiewną szatę 🙂 Rewelacyjne rozwiązanie!
Na swoim przykładzie widzę, że skóra stopniowo przyzwyczaja się do każdej ilości słońca. Pomimo, że z natury mam ciemnoblond włosy i jasne oczy, w te wakacje nie było dla mnie problemem przechodzić wielu godzin w ciągu dnia pod odkrytym niebem Grecji.
Juz pare dni temu zapytywalam Cie Ewo Pani o godziny bezpiecznego opalania.
Piszesz, ze miedzy 11.00 a 15.00 powinno sie Go unikac. Co w zwiazku z tym ze stwierdzeniem pana Jerzego Zieby w ksiazce „Ukryte terapie” w rozdziale o witaminie D ??
Bardzo mnie Twa odpowiedz interesuje.
Pozdrawiam
Danuta
Witaj Danuto, pamiętam Twoje pytanie i jestem pewna że na nie odpisywałam. Powiem tak, ja swoim dzieciom nie zabraniam wychodzić w południe czy zaraz po nim, staram się zachować zdrowy rozsądek i jeśli jest skwar to ubrać im coś na łeb czy też rozłożyć parasol. Ostatnio każdy mówi co innego, dlatego staram się słuchać zdrowego rozsądku, jedno co wiem, że nie wysmaruje dzieci filtrem :). Jednak podam Ci link http://aa.usno.navy.mil/data/docs/AltAz.php ten oblicza wysokość słońca. Można go ustawić dla miasta polskiego należy jednak pamiętać, że wartość Altitude (wysokość) musi przekraczać 50 stopni, gdyż wg Vitamin D council to w tym czasie produkujemy najwięcej witaminy D. Np. Mercola również sugeruje aby opalać się max 20 minut a wg powyższego kalkulatora będąc na zewnątrz już o 9 z dzieciakami w lato jesteśmy w stanie wyłapać dostateczną ilość witaminy D. W każdym razie, zdrowy rozsądek chyba jest tutaj najważniejszy i słuchanie własnego ciała w końcu to powie nam więcej niż jakikolwiek naukowiec. Pozdrawiam bardzo serdecznie, Ewa
Jako dziecko nie znosiłam kremów z filtrami i nawet jeśli rodzicom udało się mnie nasmarować to i tak natychmiast zmywałam je z siebie w morzu lub rzece. Nigdy nie się nie poparzyłam.
Bardzo ciekawy post. Ja już od kilku wakacyjnych sezonów mam ćwieka, jak to jest z tym słońcem i filtrami. Wszędzie nagonka na słońce i zalecenie, żeby się smarować filtrem od stóp do głów przez cały rok (!), ale jak tu wierzyć informacjom podawanym w masowych mediach, skoro za wszystkimi tymi nowinami, badaniami i odkryciami stoją wielkie koncerny i wielka kasa. Skoro mamy teraz te filtry to dlaczego zachorowań na raka skóry jest więcej niż w czasach, kiedy filtrów się nie stosowało? Wydaje mi się, że to wywoływanie takiej masowej paniki. Ja tam się nie maziam tą chemią, na plaży się nie smażę, słońca nie unikam, ale też nie przeginam. Wystarczy zdrowy rozsądek i, jak mówisz, słuchanie swojego ciała. Pozdrawiam 🙂
Droga Pani, proszę zlikwidować te ptaszki, efki i inne kwadraciki pojawiające się na stronie podczas przegladania artykułu. Czy do tej pory nikomu to nie przeszkadzało?
Adamie, przepraszam ale nie wiem o co chodzi,.. mi nic takiego się nie pojawia, o co dokładnie chodzi?
Popieram Twoje podejście do słońca – ono jest potrzebne w odpowiedniej ilości 🙂 Nie zrozumiem nigdy dziewczyn leżakujących na słońcu i spryskujących się olejem spożywczym o.O Smażących się jak frytki na tłuszczu 🙂
Ja ostatnio poczytałam i okazało się że olej z pestek malin ma stosunkowo wysoki filtr a jest naturalny 🙂
Jerzy Zięba w książce Ukryte terapie pisze coś zupełnie przeciwnego. Najlepiej wystawiać na słońce w samo południe. Warto żebyś zapoznała się z tą książką, choćby po to aby poznać inna opinie. Ja wierzę w to co on pisze ale oczywiście nie narzucam nikomu mojego zdania
Agnieszko, człowiek zawsze się uczy wpis powstał w tamtym roku, ale go odkopałam z racji zbliżającego się sezonu. Książkę Zięby zamówiłam, póki co przeszukałam internet i masz rację są różne opinie dotyczące godzin ekspozycji słonecznej, a ponieważ każde są tak skrajnie odmienne i zależą od interpretacji naukowca, postanowiłam przestać się przejmować godziną spacerów i słuchać swojego ciała, oczywiście zachowując zdrowy rozsądek,.. w naszych czasach ciężko jest określić gdzie leży prawda. Dziękuję za zwrócenie uwagi, gdyż powstało z tego coś naprawdę konstruktywnego. Pozdrawiam, Ewa
Mam 62 lata, nigdy nie stosowałem filtrów na UV! Wręcz odwrotnie. Zaczynam się opalać po pół godzinie już w marcu w samo południe i w kwietniu już 2h a w maju 3. W czerwcu jestem już tak opalony, że nie muszę limitować kontaktu ze słońcem.
Latem czuje się 3 razy lepiej. Mam jasną skórę!
Najgorszy czas to styczeń luty…zapasy organizmu się kończą nowych nie ma. Uzupełniam codziennie zimą witaminy i minerały polskimi Vitaminer!
Zimą osłaniamy się, bo zimno i UV niskie albo list-luty zatrzymywane jest przez armosferę.
Ale już od marca index UV sięga 2-3 czyli przetwarzanie podskórne już w okolicy południa zachodzi w skórze.
Wtedy warto w osłoniętej przestrzeni (od wiatru) rozpocząć opalanie. Dziś to uczyniłem drugi raz a jest 24 marzec.
Wszelkie bóle kości łagodnieją a nawet ustają!
Pan Bóg wie jak nas stworzył i co nam potrzeba. Kto stosuje praktyki wskazywane przez wielkie koncerny farmaceutyczne ten sam sobie narobi problemów!
Nie używam antybiotyków tylko zioła i nalewki z nich wg dr Rozanskiego. Wyleczyłem się w ten sposób z boreliozy.
Zioła to dar od Boga…od koncernów farmaceutycznych mamy „dar” antybiotyków, które już, się kończą (przez antybiotykoopornosc)
Pozdrawiam
Nie wiem, czy Pan sobie zdaje sprawę, ale te „straszne antybiotyki” to substancje pochodzenia naturalnego. I tak, są darem, uratowały życie wielu ludziom. Niestety, ale wyłącznie przez nieodpowiednie i często niepotrzebne ich stosowanie mamy coraz większy problem z bakteriami opornymi na ich działanie. Cóż, może historia zatoczy koło. Pytanie, czy odkryjemy drugą penicylinę? Nie lubię generalizowania i podziałów na czarne / białe. Słońce jest nam potrzebne do życia, ale promieniowanie UV i inne emitowane przez nie może też mieć bardzo negatywne skutki. Wszystko może być lekiem lub trucizną, kwestia dawki. To nieprawda, że nie stosuje się naświetlań w lecznictwie, dalej jest zalecane np. przy łuszczycy. Przy trądziku wręcz przeciwnie, trzeba skórę chronić właśnie kremem z filtrem. Choć w XX wieku zalecano co innego… Do wyprodukowania odpowiedniej dawki wit. D wystarczy mieć odsłonięte przedramiona i przebywać latem na dworze 15 min. Dyskusje na temat tego w jakich dokładnie godzinach możemy zostawić naukowcom, myślę, że wystarczy zdać się na zdrowy rozsądek – spojrzeć za okno 🙂 Tym bardziej, że lato w Polsce wygląda jednak inaczej niż na południu Europy. Wpis jest sprzed kilku lat, obecnie, czyli w roku 2020, chyba niewielu osobom jeszcze trzeba tłumaczyć, że pan Zięba nie jest żadnym autorytetem w dziedzinie medycyny, a jedynie niebezpiecznym znachorem, którego kanał na YouTube został usunięty za szerzenie nieprawdziwych treści na temat zdrowia i leczenia chorób. Chyba, że ktoś dalej uparcie chce szukać tej mitycznej „lewoskrętnej” witaminy C – życzę powodzenia 🙂
Czy mając cerę naczynkową muszę unikać słońca?
a jak twoja skóra i organizm reaguje na słońce, warto się temu przyjżeć
A co z gęstą, potwornie swędzącą wysypką pojawiającą się na przedramionach i ramionach pod wpływem słońca? Jakby każdy por skóry przeradzał się w krostkę. Pojawia się po godzinie ekspozycji… Jak wyleczyć fotoalergię? 🙁
Ostatnio czytałam, że brak witaminy D, jest czynnikiem wpływającym na powstawanie aż 17 rodzajów raka, między innymi raka piersi. Statystycznie na 55 kobiet z rakiem piersi przypada 1 osoba z czerniakiem… Statystyki mówią same za siebie.
Bzdury pleciesz! Słońce jest piękną pogodą, nie może nas zabijać, deszcz może nas zamarznąć na śmierć, deszcz jest niepotrzebny, słońce jest potrzebne. Pan Bóg stworzył słońce, idź do spowiedzi, przeproś Pana Boga, za to że tak piszesz. Na słońcu moje koty lubią się wylegiwać. Domino, Oliwka i Krysia uwielbiają słońce niż wstrętny i złośliwy deszcz. Deszcz to nasz wróg. Burza jest jeszcze gorsza.
A cóż to za stek bzdur? 😀 Trochę śmieszne, trochę straszne. Czy ktoś tu nie ukończył szkoły podstawowej?
…a co powiesz EWUNIU na temat p r a n y?
Byłam zaskoczona jak parę lat temu dowiedziałam się o fałszywości tej całej słonecznej propagandy. Od tej pory nie kupiłam już żadnego kremu z filtrem. Co ciekawe lekarze jak zwykle gubią się w zeznaniach, bo udowodniono silne antyrakowe właściwości witaminy D, a jak wiadomo najwięcej jej czerpać możemy poprzez opalanie. I tu pojawia się dla nich problem – bo trzeba zakazywać słońca bo powoduje raka i zalecać jednocześnie…
Każde lekarstwo przedawkowane staje się trucizną. Słońce też.
AB masz racje, dlatego mówię, uwaga na filtry bo upośledzają one naszą percepcję i wtedy słońce staje się niebezpieczne. Pozdrawiam Ewa
Nie pleć bzdur o słońcu!
Problem ze słońcem na pewno dotyczy polskich wczasowiczów wyjeżdżających do ciepłych krajów. Intensywność słońca jest tam dużo większa niż u nas. Nasze organizmy nie są do tego przyzwyczajone. Zwłaszcza słońce w Egipcie może być groźne. Byłam w maju na południu Egiptu i było powyżej 40 st. w cieniu. Praktycznie nie można wyjść nawet na spacer bez filtra, trzeba go mieć cały czas przy sobie i smarować się co 1-2 h. Alternatywą jest zasłonić całe ciało ubiorem z grubego, przewiewnego materiału. Przez cienką bawełnę słońce nadal pali. Co roku podróżują tak miliony Polaków i nie wszyscy zdają sobie sprawę z niebezpieczeństwa. O tym też warto pamiętać.
AB masz rację, wtedy warto się przygotować do takiego wyjazdu, chociażby poprzez zdobycie opalenizny jeszcze w Polsce 😀 do tego jest wiele naturalnych tłuszczy które chronią przed promieniowaniem. Najważniejszy jest chyba, zdrowy rozsądek, nie bez powodu mieszkańcy tych krajów rozpoczynają życie albo z samego rana do godziny ok 11 albo wieczorami. Kopiujmy ich mądrość, bo nie robią tego bez powodu:) Pozdrawiam cię serdecznie, Ewka
No niestety ale najczęstszy widok na plażach na południu Europy – w chwili, kiedy miejscowi schodzą ze słońca, opuszczają plażę (zwykle około 11), Polacy dopiero na nią wchodzą i smażą się ile wlezie, bo przecież „trzeba wrócić opalonym”. A skóra pamięta każde oparzenie, skutki się kumulują
Słońce daje życie, i jak można uważać je za wroga, kompletnie tego nie pojmuję. Media są opłacone gruba kasą więc sieją strach, a rak w tych czasach to jak wyrok. Ludzie nie kojarzą faktów, nie potrafią wnioskować, ani czytać między wierszami i to jest przykre najbardziej. Ja na szczęście mam na tyle rozumu, żeby sobie pewne treści przefiltrować. Wpis bardzo cenny udostępniam! I już się nie mogę doczekać jak będzie na tyle ciepło aby nad morze jechać. I wit. D trochę po produkować oraz wygrzać po zimie kości 🙂
jestem ciekawa czy mógłby się pojawić jakiś artykuł na temat cery naczyniowej
. Jakie naturalny produkty, kremy:)
Aniu mówisz i masz, postaram się to dodać do listy tematów oczekujących 😀 Pozdrawiam i dziękuję za inspirację. Ewka
Nie zawsze da się unikać słońca, a w moim przypadku to jest niemożliwe, bo pracuję na zewnątrz w godzinach największego nasłonecznienia. Do tego mam bardzo jasną karnację. Wychodzi więc na to, że jestem skazana na sklepowe filtry, bo przez kilka godzin moja skóra na pewno dozna poparzenia, nawet jeżeli będę stosować wszystkie porady z tego wpisu.
Jeżeli się ją pomału przyzwyczai to na pewno nie dozna. Od lat nie stosuję żadnych filtrów, bo mnie uczulały a zdarza mi się spędzać cały dzień na dużym słońcu. Nawet mi skóra nie schodzi.
Jola, dzięki za odpowiedź. W jaki sposób przyzwyczajasz skórę?