W ostatnim czasie złapało mnie choróbsko, było to spowodowane pracami w ogrodzie i „wspaniałą” aurą pogodową, gdzie deszcz i wiatr nie były moimi sprzymierzeńcami. Po moich robotach ziemnych, następnego dnia obudziłam się z pełnymi zatokami oraz ogromnym bólem gardła i głowy.
Miałam jeden dzień, aby postawić siebie na nogi, gdyż następnego dnia miała przyjechać ekipa TVN-u. W takich sytuacjach człowiek zaczyna bombardować swój organizm wszystkim co może pomóc. Mnie się to się udało i wszelkie działania przedsięwzięte tamtego dnia przyniosły rezultaty. Owszem, katar był, ale gardło przestało boleć wraz z głową, zaś przez nos dało się swobodnie oddychać, choć przez najbliższy tydzień musiałam regularnie oczyszczać zatoki z flegmy. Podzielę się wami tym jak pomogłam sobie w czasie, kiedy musiałam zadziałać szybko, a mocno dokuczały mi zatkane zatoki.
Zatkane zatoki – 10 banalnych sposobów
1. Witamina C i to duże ilości, ja miałam pod ręką świeży rokitnik i dlatego w ciągu dnia wypiłam go około pół litra. Należy pamiętać, że równie przydatna jest natka pietruszki, pełna witaminy C. Natkę pietruszki miksujemy w blenderze z kombuczą lub przestygniętą herbatą (obie stymulują układ odpornościowy) tak aby napój był płynny, lecz aby nie było go zbyt dużo do picia, ponieważ ten nie jest zbyt smaczny. Można dodać odrobinę miodu w celu wytworzenia się wody utlenionej i zabicia wszelakich „dziadów”
2.Do działania zaprzęgłam również czarny bez. Ten świetnie sprawdza się przy wszelakich początkach choroby i zatkanym nosie. Jeśli nie ma się pod ręką domowego syropu z czarnego bzu należy zaopatrzyć się w ten kupny i pić go co 30 minut po łyżeczce. Swoje domowe puree z czarnego bzu stosowałam co 3-4h w ilości jednej łyżki (przepis tutaj).
3. Na gardło od razu zadziałał olejek herbaciany i goździk (więcej tutaj).
4. ZERO NABIAŁU I CUKRU RAFINOWANEGO PRZEZ NAJBLIŻSZE DWA TYGODNIE. Doraźnie na obiad kasza jaglana, odstana i przefermentowana z łyżeczką zakwasu chlebowego (więcej tutaj). Podana wraz z gorącą zupą, u mnie był krem z cukinii na kości która została ze śniadania i uzupełniona została o kilka ząbków czosnku. Jednak jakakolwiek zupa się tutaj nada. Ważne jest, aby nie pominąć w przygotowaniu wywaru – marchwi, a raczej beta karotenu w niej zawartego, który po ugotowaniu jest przez nas lepiej przyswajalny. To ważne gdyż karoteny wykazują działanie wspomagające układ odpornościowy. Dodatkowo należy zadbać o odpowiednią ilość witaminy E oraz żelaza, cynku i selenu i nie chodzi tutaj o suplementy diety (bez względu na ich cenę i naturalne pochodzenie) a o prawdziwe warzywa, owoce i nasiona!
[mpp_inline id=”55194″]
5. Kolejną sprawą jest świeże powietrze i witamina D, kiedy ja i moje dzieci mamy problemy z zakatarzonym nosem to czy deszcz czy słońce, jeśli nie ma gorączki spędzamy ogrom czasu na zewnątrz. Ponieważ to w domowym powietrzu są bakterie i wirusy, o które na zewnątrz nie ma lub jest o wiele mniej, dodatkowo łatwiej się oddycha na polu. Również słońce wspomaga produkcje witaminy D, a ta ma silne działanie wzmacniające odporność i wspomaga niszczenie bakterii.
6.Następnie pomocne są inhalacje z sody oczyszczonej, najlepiej przez inhalator, ewentualnie garczek z wrzątkiem i ręcznik też się sprawdzą. Soda niszczy kwaśne środowisko naszego układu odpornościowego, a to w kwaśnym środowisku rozwijają się wszelakie patogeny.
7.Świecowanie (konchowanie) uszu, staroświecka metoda ale naprawdę skuteczna – o tym napiszę kiedy indziej (Tę jak i powyższą metodę poleciła mi wspaniała kobieta, dziękuję Marto!)
8. Na zatokach ułożyłam podgrzaną na patelni sól zawiniętą w skarpetkę i przytwierdzoną szalikiem (dziękuję Magdo!), wyglądałam jak agent sił „specjalnych” z czego dzieciaki miały niezły ubaw (z solą należy być ostrożnym, gdyż ta staje się naprawdę gorąca). Po rozgrzaniu zatok wykonywałam ich masaż za pomocą olejku kamforowego (tutaj zajdziecie filmik instruktażowy )9. Dwa razy dziennie popijałam olejek kamforowy 10% (do kupienia w aptece), 15 kropli z łyżką oliwy z oliwek. A i nie zapominajmy o uzupełnianiu płynów, w końcu jakoś ta flegma się produkuje. Warto w tym czasie zaprząc do współpracy zioła takie jak echinacę, żeńszenia syberyjskiego lub berberys pospolity jako środki stymulujące układ odpornościowy, ten ostatni ma również działanie antywirusowe, bakterio i grzybobójcze (Więcej informacji o żeńszeniu znajdziecie tutaj)
10. I najmniej przyjemna rzecz a mianowicie do atomizera (po soli morskiej do nosa) 10ml dodałam JEDNĄ kroplę olejku z oregano i płukałam nim nos, tak aby płyn ze strzykawki dostawał się do gardła. Jest to niesłychanie nieprzyjemny zabieg, bo ma człowiek uczucie wypalania. Oregano to bardzo silny antybiotyk o działaniu antywirusowym i bakteriobójczym. Alternatywą do oregano, lecz mniej skuteczną jest na pewno olejek z drzewa herbacianego.
To mój zapas amunicji na nagłe choróbsko. A jakie są wasze rozwiązania?
[mpp_inline id=”55194″]
36 odpowiedzi na “Zatkane zatoki – 10 sposobów na przyniesienie sobie ulgi”
Te świecowanie bardzo mnie ciekawi. Niektórzy mówią że to niebezpieczne, ale właśnie podobno działa.
u mnie najlepiej sprawdza sie plukanie nosa roztworem ksylitolu, czasami z dodatkiem soli i sody
Dość często mam problem z zatokami.Ostatnio znajoma rehabilitantka poleciła mi zakraplanie nosa płynnym miodem , po kilka kropel wciągnąć w zatoki. Na koniec posmarować dziurki w nosie witaminą E. Zabieg powtarzać co trzy dni przez dwa tygodnie. Nie wiem jak się do tego odnieść. Może ma ktoś na ten temat jakieś spostrzeżenia? była bym wdzięczna
Interesuje mnie pkt 6. Jak przygotować roztwór z sody do inhalacji? Będę wdzięczna za podpowiedź. Próbuję nowych sposobów…
Witaj my do inhalatora dajemy łyżkę przegotowanej i wystudzonej wody oraz szczyptę (dla dorosłego dwie lub trzy) sody oczyszczonej. Do tego małego pojemniczka wielkości kieliszka. Następnie wdychamy to przez kilka minut.
Pozdrawiam
Dla mnie jedynym sposobem, by pozbyć się bólu zatok jest ich przepłukanie. Specjalną butelką/gruszką z apteki. Woda ciepła przegotowana, z kilkoma kryształkami soli i kroplami wody utlenionej. A przeziębienia z katarem i bólem gardła pozbyłam się ostatnio w 3 dni z pomocą mega dawek witaminy C, domowego syropu (z cebuli, imbiru, czosnku, miodu i cytryny), gorących herbat rozgrzewających z goździkami i cynamonem, oraz domowego soku malinowego, wieczorami ciepła kąpiel, do której wlewałam buteleczkę wody utlenionej, szklankę soli, szklankę chlorku magnezu i kilka kropel olejku eukaliptusowego (bo podobno w ciąży jest najbezpieczniejszy.
Dziękuję za podzielenie się swoimi doświadczeniami. Sami w domu praktykujemy uderzeniowe dawki naturalnej witaminy C. Jeśli chodzi o imbir to nie wiem czy wiedziałaś, że świeży wychładza a suszony rozgrzewa.
Pozdrawiam
Te rady mogą być dobre jako profilaktyka w okresie zachorowań. Natomiast jeśli ktoś Już ma infekcję wirusową, trafił późno do lekarza lub takiego, który nie potrafi wyleczyć skutków zapalenia gardła, to kończy się to antybiotykoterapią (zapchane zatoki – bakterie i grzyby). Inaczej infekcja przejdzie w stan przewlekły, a pacjent będzie zarażał innych.
W naszym domu atakujemy pierwsze objawy, zarówno u siebie jak i u dzieciaków, które zresztą bardzo łatwo zauważyć. Powyżej opisane sposoby oraz odpowiednia profilaktyka ich stosowania jak narazie świetnie się sprawdza i udaje nam się zawsze zabić to cholerstwo w zarodku. Podstawą jest nie ignorowanie pierwszych objawów choroby. Pozdrawiam
Ciekawy wpis! Powiem tak jak ktoś chce wierzyć, bo większość metod mu nie pomagają, to będzie wierzyć, tak jest w moim przypadku, zawiodłąm się na iwleu metodach ale próbuję dalej, dzięki z wpis!
Oczywiście masz rację i domowe metody walki z choróbskami z pewnością wymagają na początku większej cierpliwości jednak praktycznie nie mają efektów ubocznych. Ponadto zioła i naturalne sposoby leczenia działają dogłębnie ze źródłami choroby w przeciwieństwie do oszukujących nasz organizm farmaceutycznych eksperymentów. A ponoć upór to cecha ludzi mądrych 🙂
Pozdrawiam gorąco.
Czy ktoś wierzy w te bzdury?
Twoja matka
Pewnie masz rację Antku. Pozdrawiam gorąco.
Ludzie zdrowi…
Powiem Ci, że kiedyś sama się leczyłam tymi sposobami. Nawet chyba korzystałam z Twojego bloga:D Lata doświadczeń z zatokami nauczyły mnie, że lepiej zapobiegać niż leczyć. Typowy sztandarowy slogan, ale taka jest prawda. Ja się ratuje Szczawą II. Nalewam ją do ceramicznego pojemniczka na kaloryfer. Nawilża mi w ten sposób powietrze, lepiej mi się oddycha a i zatoki nie łąpią:)
Na problemy z zatokami i pęcherzem moczowym polecam sok z aloesu. W razie infekcji należy pić go kilka razy dziennie po ok 30 ml. Polecam też przedłużyć kurację i wypić cały litr. Mnie bardzo pomaga. Pozdrawiam
na zatkany w nocy nos, szczególnie dla dzieci polecam cebulę. Obrać dużą cebulę lub 2 małe, przekroić na 4 i położyć w pobliżu głowy. Rano WYRZUCIĆ, cebula absorbuje bakterie, olejki eteryczne przetykają nos. Zawsze to stosuję przy zatkanym nosie u dziecka i u nas i zawsze działa.
a, i jeszcze zapomniałam, 2 sposób na przeziębienie: baaardzo skuteczny, to wspomniana już witamina C ale w proszku, w czystej postaci. Musi to być albo L-kwas askorbinowy, ale jest kwasny i nie wszyscy go tolerują, lub askorbinian sodu, jest trochę mdły w smaku. Ja łączę je – kwas askorbinowy daję tylko odrobinę do smaku reszta to askorbinian sodu. Należy przy przeziębieniu 60gram wziąć w 10 dawkach po 6 gram. 1 łyżeczka pełna to 5gram. Trzeba wymieszać z wodą, zimną i wypić PRZY jedzeniu. I tak co 40-60 minuth. proszę się nie bać, nie da się tego przedawkować. Jedynie moze wystąpić lekka biegunka, nalezy wtedy zmniejszyć trochę dawkę. Ja profilaktycznie biorę codziennie po pół łyżeczki rano i wieczorem i nie zarażam się nawet, nie pamietam, kiedy chorowałam. Jesli ktoś chce zgłębić temat witaminy C w czystej postaci to np na youtube pod hasłem witamina C jerzy zięba. polecam obejrzeć i posłuchać obalania mitów o witaminie C
Przypomne tylko, ze wspaniale zwalcza kaszel majranek. Spora lyzeczka na kubek 250 ml, zaparzac 5 minut pod przykryciem. Wspaniala w smaku herbatka pic 3 razy dziennie i wszystkie syropki kolorowe z apteki sie chowaja. Pozdrawiam Ewo!
ja i moje dzieci pijemy sok z czarnego bzu i aronii.Oczywiście własnej roboty.Na zmianę z imbirem miodem i cytryną.I żadne choróbska nas nie dopadają.
Ja również przy osłabionym organizmie bombarduję organizm:) po pierwsze dieta (oczywiście brak mięsa, nabiału, lecznicza zupka na warzywach z czosnkiem). Następnie kanapka z czosnkiem na dobranoc, herbatka (lipa, dzika róża, babka lancetowata, kwiat czarnego bzu, ziele maliny lub inne) z imbirem i miodem, dla dzieci domowej roboty syropy: z owoców czarnego bzu, z cebuli i czosnku z miodem i cytryną, z dzikiej róży z przepisu Zielonego Zagonka:) no i na wieczór gorąca kąpiel w soli i noc spędzona w towarzystwie grubych skarpetach i polaru:) na drugi dzień jak nowo narodzona:)
Czary mary takie. Skarpetki, parę ziółek i w jeden dzień wyleczona infekcja… która w praktyce oznacza m.in. reprodukcję kodu RNA/DNA wirusa w zainfekowanych komórkach. A te guzik wiedzą o oregano, imbirku i całej reszcie leczniczego voodo.
Na jedno z moich dzieci Sinupret działa prawie natychmiastowo ale tylko ten w kroplach, w tabletkach nie daje rezultatu. Niestety na drugie dziecko nie działa.
A ja odkąd piję ziele o nazwie czystek (polecany przede wszystkim na boreliozę, ale skuteczny również we wszelkich chorobach bakteryjnych, wirusowych i grzybiczych) nie mam problemu z zatokami, z którymi walczyłam przez ostatni rok. Oczywiście polecam również i bez czarny, i sinupret i płukanie nosa wodą z solą (płukałam też wodą z kroplą olejku z eukaliptusa, efekt natychmiastowy, choć mocno nieprzyjemna sprawa).
A czy ten czarny bez mogę podawać dzieciom – 1,5 roku i 4 lata? pozdrawiam
Ja mam dzieci 1,5 roku i 5 lat i piją syrop w czarnego bzu, własnoręcznie zrobiony, jako soczek (z wodą) lub jako syrop na łyżeczce:)
może by Pani cos poradzila z uporczywymi bólami głowy i migreną???????????????
Zanim jeszcze problem urośnie do rozmiaru choroby pomocne bywa przepłukiwanie nosa zimną wodą.
O, Zielony Zagonek jest z Małopolski! Dziękuję za przydatne rady!
U mnie zawsze sprawdza się mleko z miodem i czosnkiem. Ból gardła znika następnego dnia.
Odstawić nabial i po kłopocie. Odkąd stwierdzono u mnie nietolerancje laktozy, nie choruje. Okazało się, ze kaszel, katar, przeziębienia i migreny wynikały właśnie z nietolerancji laktozy. Od dwóch lat nie mam migren, nawet najmniejszego kaszlu lub kataru. Polecam wszystkim 🙂
Mnie ostatnio też coś złapało, nie czułam się tak fatalnie od kilku dobrych lat… miałam gorączkę i cała się trzęsłam… zaczęło się ok południa w sobotę i było coraz gorzej… wypiłam 7 herbat z imbirem, zjadłam 2 ząbki czosnku i 2 cebule, dużo miodu z amolem, w nocy nie mogłam spać, ale jak już zasnęłam, to rano obudziłam się we wspaniałym nastroju : ) oczywiście nie jem ani zbóż, ani nabiału i cukru, ale to standart 🙂 na zatoki polecam sinus rinse, takie „urządzenie” do przepłukiwania, kiedyś miałam duży problem z zatokami jak jeszcze jadłam przetworzoną żywność i wtedy mi pomagał 🙂
Witajcie! Polecam sinus rinse tak jak pisze Anita. To jest taka butelka do płukania nosa i zatok a do tego są saszetki do rozpuszczenia w letniej przegotowanej wodzie. Jak już mam problemy z zatokami i w zasadzie tylko to pomaga mi pozbyć się infekcji. Przy bardzo uporczywym zatkanym nosie płukać nawet co 2-3godziny. Woda musi być letnio ciepła (absolutnie nie płukać zimną wodą!) W aptekach pojawił się tańszy polski odpowiednik takiego zestawu równie dobry- cena za całość około 75zł. Trzeba się do tego przekonać bo czynność nie jest miła ale gluty z zarazą wychodzą :)Pozdrawiam
We wrześniu coś takiego mnie dopadło. gardło jeszcze nie bolało, ale był zapchany nos i trochę zatoki. Od razu przystąpiłam do działania. Zrobiłam dzbanek ciepłej wody z sokiem z cytryny i miodem. Przez trzy dni codziennie wypijałam cały litr. Dodatkowo codziennie zjadałam cały pęczek posiekanej pietruszki i jedną posiekaną cebulę (jako dodatek do kanapek). Już wieczorem czułam, że choroba zastopowała, a po trzech dniach nie było ani śladu. Zaaplikowałam sobie tym sposobem dużo wit C, dodatkowo użyłam cytryny jako środka antybakteryjnego oraz zjadłam bardzo dużą dawkę chlorofilu (pietruszka), który również zabija bakterie i dezynfekuje. No i skorzystałam z antybiotycznego działania miodu oraz z antybiotycznego działania cebuli. Tyle 'lekarstw’ szybko rozprawiło się z infekcją.
Warto też łykać Sinupret/Sinudafen (ziółka) 🙂 Sól hipertoniczna w sprayu też odwalała dużo roboty 🙂