Nagietek lekarski jest jednym z dobrze znanych ziół używanych do dziś w kosmetyce i medycynie naturalnej, gdzie wykorzystuje się jego działanie łagodzące, przeciwwirusowe i odkażające. Ponieważ ekstrakt z nagietka jest bogaty w beta-karoten, stearyny, flawonoidy, kumaryny czy mikroelementy.
Nadaje się on idealnie do pielęgnacji delikatnej skóry zarówno dziecięcej, jak i skłonnej do wyprysków. Świetnie sprawdza się, jeśli Twoja skóra jest popękana lub podrażniona. Dodatkowo maści z nagietka można używać zimą co zabezpieczy skórę twarzy przed mrozem.
Nagietek lekarski – maść
Potrzebujesz:
- szklankę oliwy lub oleju słonecznikowego tłoczonego na zimno
- szklankę suszonych lub świeżych płatków nagietka lekarskiego*
- 30 g wosku pszczelego (jeśli masz wosk w plastrach to jest to ok kwadrat 10 x 10 cm raz złożony)
1. Najpierw przygotowujemy olej (macerat) z nagietka lekarskiego. W tym celu możesz albo wybrać metodę trzytygodniową, gdzie do oliwy dodajesz ususzonych kwiatów nagietka lekarskiego, szczelnie zamykasz i pozostawiasz w ciemnym i ciepłym miejscu na trzy tygodnie lub metodę termiczną. Ta druga polega na tym, że świeże lub suszone kwiaty nagietka wsypujesz do słoika i zalewasz oliwą. Następnie układasz słoik na szmatce w garnku wypełnionym wodą do 1 /3 wysokości słoika i gotujesz na bardzo małym ogniu. Po ok 1 godzinie w wypadku użycia świeżych kwiatów lub ok 2-3 w przypadku kwiatów suszonych mamy gotowy olej nagietkowy.
2. Przecedzamy olej i dopóki jest jeszcze ciepły dodajemy wosk pszczeli i wszystko dobrze mieszamy np. patyczkiem do szaszłyków (jeśli wosk się nie rozpuszcza, podgrzej olej w garnku wypełnionym wodą) i przelewamy do pojemnika. Następnie pozostawiamy do ostudzenia na 12 h.
Przechowywać w zamkniętym pojemniku i ciemnym miejscu do sześciu miesięcy.
Opcjonalnie można dodać 7 kropli olejku lawendowego dla zapachu i jego działania łagodzącego.
*Jeśli używasz świeżych płatków nie polecam powolnej metody, gdyż w oleju może pojawić się pleśń. Do otrzymania oleju na zimno używamy ususzonych płatków nagietka. Jak ususzyć nagietek lekarski? O tej porze roku to najlepszym rozwiązaniem będzie suszarka do grzybów lub piekarnik ustawiony na minimalną temperaturę z uchylonymi drzwiami. Podczas suszenia nagietek nie może tracić swojego pomarańczowego koloru. Jeśli suszymy kwiaty w lato, najprościej jest rozłrzyć płatki nagietka cienką warstwą na papierze do pieczenia i pozostawić w ciemnym suchym i przewiewnym miejscu.
16 odpowiedzi na “Maść z nagietka lekarskiego”
Czy ten przepis można zastosować do innych roślin jak np mniszka lekarskiego, podmieniajac tylko roślinę?
Niestety na stronie mniszka gdzie powinien być przepis na masc niestety go nie
Mam pytanie czy jak wybieram ten drugi sposob to słoik ma byc zakrecony czy nie
Czyli rozumiem, że do zrobienia kremu potrzebuję 250 ml oleju z nagietka i 30 g wosku pszczelego? Dobrze liczę? 🙂
Ewo, jeszcze dwa pytanka:
– czy zamiast wosku mogę użyć masła shea? (czy wosk i masło mogą być używane zamiennie w tym i innych przepisach?)
– czy oliwa może być taka zwykła ze sklepu spożywczego, czy jakaś szczególna?
Ponawiam pozdrawienia
Magda:)
Jak już napisałam we wpisie o kremie trzeba próbować, magia takich kosmetyków polega na tym, że nie ma rzeczy nie możliwych. Jeśli jednak nie chcesz używać wosku pszczelego (który ma wspaniałe właściwości ochronne i odbudowujące) może łatwiej będzie użyć po prostu oleju kokosowego w którym zrobisz macerat z kwiatów? wtedy potrzebujesz zaledwie dwóch składników 🙂 Daj zać co wyszło z eksperymentu.
Ściskam Ewa
Witam.
Czy nagietek może być stosowany u niemowląt, bo na opakowaniu suszonego nagietka, który nabyłam w sklepie zielarskim, jest napisane, żeby nie stosować u dzieci poniżej 12 roku życia.. niestety:( I czy ewentualnie zamiast nagietka można użyć np.rumianku (czy uda się się zrobić olej rumiankowy)?
Pozdrawiam
Magda
Madziu ja używam nagietka u swoich dzieciaków odkąd były noworodkami. Producentowi chyba chodzi o zastosowanie wewnętrzne. Na wszelki wypadek zawsze zrób próbę alergiczną każdego kosmetyku, ponieważ każde dziecko jest inne
Witam,
chciałam zapytać, skąd wziąć wosk pszczeli, bo jakoś nie wiem gdzie go szukać. pozdrawiam 🙂
Najlepiej u pobliskiego pszczelarza, zwykle mają trochę wosku już przetopionego. Wiem, bo sama trochę pomagam przy pszczołach. Ewentualnie można się pokusić o kupno węzy pszczelej, tylko nie wiem, czy da się pojedyncze plastry (pszczelarze kupują je w całych opakowaniach). Pozdrawiam 🙂
Wosk pszczeli najlepiej kupić od pszczelarza, to fakt. Widziałam także w znanym sklepie internetowym ze składnikami do kremów-jest on wtedy w postaci granulatu. Natomiast nie polecam węzy, gdyż nie jest ona czystym woskiem pszczelim, lecz takim z domieszką stearyny. Wiem, bo moi rodzice są pszczelarzami i specjalnie ich o to pytałam.
pozdrawiam
Maśc jest rewelacyjna!!! a wosk kupiłam u sprzedawcy na Allegro: http://allegro.pl/100-naturalny-wosk-pszczeli-w-plastrach-plastry-i3734661997.html
Możesz wziąć ode mnie, jestem pszczelarką i mam w swoim sklepiku pszczeli wosk na maści.
Każdy taki naturalny kosmetyk, środek leczniczy jest dobry. Proponowała bym tylko użycie innego oleju – migdałowego lub z krokosza barwierskiego. Nie zostawia tłustego filmu na skórze i nie jest komedogenny (nie zatyka ujść gruczołów). Takie oleje można kupić w wielu sklepach.
Przepis dla mnie jak znalazł, mój nagietek hodowany na parapecie w końcu zaczął kwitnąć! 🙂
Przepis jak zwykle banalnie prosty do zrobienia 😀 Masz jednak kilka niejasności w przepisie 😉
1. „szklankę suszonych lub świeżych płatków nagietka lekarskiego*” – gwiazdka na końcu do czegoś służy? Chyba miał być jeszcze jakiś odnośnik 😉
2. ” W tym celu możesz albo wybrać metodę sześciotygodniową, gdzie do oliwy dodajesz ususzonych kwiatów nagietka lekarskiego, szczelnie zamykasz i pozostawiasz w ciemnym i ciepłym miejscu na trzy tygodnie lub metodę termiczną” – sześć tygodni, to nie trzy 🙂
3. „do póki” – prawidłowa pisownia: „dopóki”
Ale rozumiem ekscytację przepisem i tym, że pewnie masz sporo na głowie, więc mam nadzieję, że nie odbierzesz tego za uprzykrzanie 😉 Pozdrawiam
Dziękuję i przepraszam tak to jest jak wszystko robi się w biegu. Dziękuję, ja otwarta na krytykę jestem, zwłaszcza tą konstruktywną! Pozdrawiam serdecznie, Eka