Idą święta. Kiedy w radiu słyszę „Last Christmas”, zdecydowanie wiem już, że zaczęło się odliczanie, ludzie zaczęli szaleć i kupować, a ja zaczęłam unikać wszelakich zbiorowisk ludzkich; o tej porze roku staję się odludkiem. Czy minimalistyczne święta są możliwe?
[wptpa id=”epizod2 swieta”]
Nie mogę patrzeć, jak ludzie za pomocą prezentów starają się zrekompensować dzieciom swoją nieobecność podczas szkolnych meczów czy przedstawień, współmałżonkom – nieuwagę, a przyjaciołom – brak czasu. Kiedy byłam dzieckiem, dostawałyśmy JEDEN prezent, tymczasem obecnie, na modłę amerykańską, prezentów są dziesiątki!
Przez całe swoje dzieciństwo otrzymałam wiele prezentów, dziś nie pamiętam ŻADNEGO z nich. Co pamiętam? Że wspaniale było przygotowywać wieczerzę, piec placki, siedzieć przy kolacji wigilijnej, kolędować i rozmawiać. Że w noc wigilijną jeździliśmy od babci do babci. Że na dzień przed Bożym Narodzeniem przystrajałyśmy z siostrami choinkę, szłyśmy na pasterkę i spałyśmy na stojąco.
Wspomnienia są tym, co w nas zostaje, nie prezenty!
Obecnie staramy się sprostać zachciankom dzieci i bliskich w ciągu całego roku. Dziadkowie i babcie kupują wnukom dziesiątki zabawek w każdy z dwunastu miesięcy, sprawiając, że prezenty stają się czymś tak powszechnym jak oddychanie. Nasze domy wglądają jak sklepy zabawkowe, czy RTV.
Kiedyś dla ludzi, którzy – tak jak my – dostawali prezenty WYŁĄCZNIE w święta, ewentualnie na urodziny, upominki były czymś wyjątkowym, długo oczekiwanym. Moment otworzenia prezentu, a następnie cieszenie się nim przez najbliższe kilka tygodni, a nawet miesięcy, nie pozostawały bez znaczenia (mało kogo wtedy było stać na więcej). Dlatego, gdy staramy się odzyskać magię świąt, wydaje nam się, że to właśnie prezenty były odpowiedzialne za niezwykłość świątecznej atmosfery. Jak jest naprawdę? Prezenty zdjęto z piedestału, stały się niczym ważnym, kolejną pozycją na liście, a my po prostu przesadziliśmy i tyle.
A może tak minimalistyczne święta?
Nie od dziś wiadomo, że pieniądze (czy jak w tym przypadku – prezenty), nie zapewnią szczęścia i radości. Powyższą opinię można nazwać nieadekwatną, wręcz tandetną, bo mało kto z nas o tym pamięta każdego roku, biorąc udział w zakupowym szaleństwie. I mimo że obdarowywanie prezentami innych jest przyjemne, pamiętaj, że równie istotne jest to, co Tobie sprawia przyjemność. Zastanów się, czy przypadkiem zakup prezentów nie jest czysto egoistyczną pobudką typu chęć pokazania swojej hojności?
W tym konsumpcyjnym obłędzie, który właśnie się rozpoczął pomimo naszego codziennego przytłoczenia, staramy się wybrać jak najlepsze, jak najwspanialsze prezenty, przez co dosłownie oczyszczamy swoje konta bankowe.
Ostatnie pytanie: ile czasu zajmuje Ci znalezienie prezentów dla bliskich Ci osób? Godzinę? Dwie? Trzy? Więcej? Często poświęcamy kilkanaście godzin tylko po to, by kupić prezenty. A co gdyby te kilkanaście godzin zamienić na wspomnienia, poświęcając czas swoim bliskim? Czas, który obecnie bardzo ciężko jest nam znaleźć choćby po to, aby przeczytać książkę lub po prostu się wyłączyć.
ŚWIĘTA SĄ WYJĄTKOWE NIE Z POWODU PREZENTÓW, LECZ DLATEGO, ŻE GROMADZI SIĘ CAŁA RODZINA, ŻE WSPÓLNIE ZBIERAMY WSPOMNIENIA.
CREDO ŚWIĄT
1. Skup się na dzieleniu się i byciu tu i teraz, zamiast na kupowaniu. Ustal budżet, jaki posiadasz, a jaki nie zrujnuje Twoich finansów, następnie odejmij 50% ustalonej kwoty. Teraz wiesz już, ile możesz wydać na świąteczne prezenty.
2. Stwórz świąteczną tradycję opartą na prawdziwych wartościach. Ile współczesnych rodzin posiada własne tradycje? W okresie świąt mamy tyle możliwości! Możemy zdecydować, że poświęcimy prezenty na rzecz datków dla osób potrzebujących i razem wybierzemy organizację charytatywną; możemy wybrać książkę i czytać ją co roku; możemy po kolacji wybrać się całą rodziną na spacer. Twórzcie wspomnienia, a nie kolejki w sklepach.
3. Postaraj się, aby prezenty były:
– czymś pożytecznym, takim jak ciepłe ubranie, dobre buty;
– albo czymś, co rozwija (mowa tutaj o wszelakich książkach, prezentach edukacyjnych czy projektach typu „zrób to sam”, kursach tańca, kursach rzeźbiarstwa, nauce pływania lub malowania);
– albo czymś od serca, całkowicie wyjątkowym lub zrobionym przez nas samych;
– albo wspomnieniami; podaruj bliskim wspomnienia np. wyjazdu, wyjścia do kina, teatru itp.
4. Przestań oszukiwać dzieci, jeśli zależy Ci na prawdziwych świętach. Opowiedz im prawdziwą historię o świętym Mikołaju, a nie tę wykreowaną przez bajki Disneya. Pokaż wartości, jakie przyświecały Mikołajowi – z opowieści możesz zrobić rodzinną tradycje. Wiem, że wyrzucenie Mikołaja ze świąt wydaje się czymś szokującym, zwłaszcza dla starszych dzieci, dlatego polecam metody opisane w kolejnym wpisie i audycję o tym, jak mówić „Nie” (dostępną już w następnym tygodniu).
[mpp_inline id=”55194″]
8 odpowiedzi na “AUDYCJA: Minimalistyczne święta. Twórzmy wspomnienia, a nie kolejki w sklepach.”
A ja nigdy nie dostałam żadnego prezentu pod choinkę.Poprostu u nas w domu nie było takiej tradycji.Prezenty przynosił św.Mikołaj w nocy z 5 na 6 grudnia.Na Boże Narodzenie skupialismy się już zupełnie na czymś innym.I było wspaniale,rodzinnie .I też było to magiczne oczekiwanie,chociaż nie było prezentów.I dziś ,kiedy mam już swoje dzieci,jest tak samo.I brak prezentów pod choinką nie zabiera Swiętom nic ze swej mocy,wręcz przeciwnie.
Uważam, że dom bez bliskich nam ludzi to już nie dom. Święta bez bliskich nam ludzi to nie święta. Nawet, kiedy nasi najbliżsi umierają, a my nie założyliśmy rodziny, warto rozejrzeć się wokół. Wokół jest mnóstwo samotnych ludzi, mimo, że nie mówią o tym głośno. Warto siąść przy wspólnym stole, każdy może przygotować i przynieść ze sobą jakąś potrawę, która kojarzy mu się z rodzinnymi świętami, wspólnie przełamać się opłatkiem, złożyć życzenia, zaśpiewać kolędy. To jest najważniejsze – obecność drugiego człowieka. To najlepiej pamiętam z dzieciństwa. Żadnych prezentów nie pamiętam. Przez lata miałam żal do taty, że każde święta i nie tylko, kojarzyły mi się z jego piciem i awanturami po pijanemu. Dziś doceniam jego obecność, jego miłość, choć pomimo psychoterapii nie mogę wymazać z pamięci pijaństwa, awantur, bicia.
Witam, zawsze czytam Pani bloga z wielką ciekawością. I widzę jak bardzo podobne mamy podejście do prezentów. Ja co roku mam takie „dziwne” pomysły: a to bilet do teatru a to wizyta u stomatologa [proszę mi wierzyć, bardzo potrzebna a młodzi nie mają na nią pieniędzy i zawsze czekają na ten prezent] a to prenumerata ulubionego czasopisma, podarowałam również ręcznie wyszyte przeze mnie poduszki lub zakładkę, nalewki zrobione samodzielnie, kosteczki do manicuru lub pedicuru [dzięki Pani przepisowi]. W Rodzinie jestem uważana za takiego dziwoląga, co ona jeszcze wymyśli? Ale ja uważam, że takie prezenty pokazują jak bardzo nam zależy na drugiej osobie. Że sama wolałam np poświęcić swój wolny czas i zrobić niespodziankę bo po prostu kogoś kocham. Nie siedzę i nie stękam, że nie umiem czegoś zrobić bo zawsze można samemu coś wymyślić. Trochę pomysłu. Niestety teraz idziemy na łatwiznę i lepiej kupić coś w sklepie lub nawet dać pieniądze [bo i o takich „prezentach” słyszałam] niż poświęcić choć chwilkę swojego cennego czasu i zrobić coś dla drugiej osoby. Dlatego podpisuję się pod Pani blogiem wszystkimi 10 palcami i dalej będę dziwolągowała. Pozdrawiam serdecznie. I proszę o więcej.
Świetny post popieram w 100% ja własnie zamówiłam chrześniakowi i swoim dzieciom też, pod choinkę książkę ks. Jana Twardowskiego ” Nie tylko wrona chodzi zdziwiona” dużo mądrości można z niej wynieść i to napisanych z humorem. Polecam i pozdrawiam
Ewo, zgadzam się z Tobą.
Opowiadam o prawdziwym Mikołaju i potrzebie naśladowania jego bezinteresowności.
Dorzuciłabym jeszcze opowiadanie-czytanie o prawdziwym Bożym Narodzeniu i sensie tych Świąt, narodzinach dla naszego Zbawienia. U nas prezent w Święta to prezent na pamiątkę tego, który uczynił nam Bóg dając swojego Syna. I tego głównie mi brakuje w tym zabieganiu i jedzeniu.
ps. Gratuluję wystąpienia w trójce – miło się słuchało- stresu nie czuć 🙂 tylko naturalność i szczerość.
„Wiem, że wyrzucenie Mikołaja ze świąt wydaje się czymś szokującym” dla mnie szokujące jest właśnie umieszczanie Mikołaja w czasie świąt. Mikołaj przynosi prezenty 6 grudnia. W święta jest Dzieciątko, Gwiazdka, Gwiazdor itp a nie Mikołaj i to pamiętam z dzieciństw i to jest nasza rodzinna tradycja.
Oj tak, komercja świat strasznie męczy. Ja tez staram się wdrażać ideę wlasnoręcznych prezentów robiąc je w miarę możliwości z dziećmi. Zresztą od kiedy stworzylam serię wpisów handmadeowe święta mam tyle inspiracji, że założyłam że codziennie coś po trochu zrobię. To co mnie najbardziej w świętach przyciąga to rytuały, zapachy i czas razem..pozdrawiam cieplutko
Ewo, uwielbiam Twój blog i podkasty, chętnie posłucham i tego, ale nie wiele mogę wyłapać sensu ponieważ nakładają się na siebie dwie wypowiedzi.