Wszechobecny teflon, ułatwia życie milionom gospodyń na całym świecie, ale… czy nie odbija się na zdrowiu ich rodzin? Ten krótki artykuł jest następstwem „radosnej” nowiny – mianowicie moja ciotka wygrała teflonowy zestaw garnków.
W Internecie można znaleźć mnóstwo sprzecznych informacji na temat teflonu, jedni mówią, że jest całkowicie bezpieczny, gdyż używany jest nawet do aparatów słuchowych. Z drugiej strony inni krzyczą teflon jest azbestem XXI wieku. I dalej człowiek nic nie wie. Czasem, gdy nie wiadomo o co chodzi, chodzi o pieniądze, lecz jako mama dwójki dzieci, nie ukrywajmy, człowiek nie ma na to czasu. Dlatego dla kompromisu sama zrezygnowałam z patelni i garnków teflonowych, fakt naleśniki smaży się na nich fenomenalnie, ale i na zwykłej żeliwnej można je smażyć… Wystarczy piec je na mniejszym ogniu, ot cała filozofia. Do smażenia mięsa, zamiast tłuszczu na dno patelni nasyp trochę gruboziarnistej soli i podgrzewaj ok 3 minut, potem sól wysyp i już możesz kłaść mięso lub rybę.
Teflon – nie, dziękuję!
Sama kiedyś miałam patelnię teflonową, dbałam o nią jak o jajko, jednak w drugim roku użytkowania, pojawiły się rysy, więc ten „markowy” produkt poszedł do kosza. Teraz mam taką zwykłą, patelnię ze stali węglowej, „cygańską” za 25 zł, kupioną na targowisku, cztery lata temu i spisuje się fenomenalnie. Ja nie muszę się bać, że ją porysuje, upuszczę czy za bardzo rozgrzeję. Problemem jest na początku jej sezonowanie, ale teraz jest z nią święty spokój. Wychodzi taniej niż teflonowa, a jest na lata.
[mpp_inline id=”55194″]
20 odpowiedzi na “„Mój” teflon”
Witam. Kupiłam wczoraj garnek żeliwny emaliowany firmy staub. I zaczęłam mieć wątpliwości. Czy to dobry wybór? Chodzi mi o to czy lepiej wybrać zwykły żeliwny czy żeliwny emaliowany? Jeszcze mogę go oddać. Proszę o poradę. Pozdrawiam
A mogę o prosić o poradę przy zakupie garnków. Moje obecne są raczej do wyrzucenia. I zastanawiam się co teraz kupić. Mam ochotę na ładne emaliowane… . Ceramiczne – mają tylko powłokę ceramiczną a wykonane są z aluminium 🙁
Co kto poradzi – stal nierdzewna czy emaliowane?
Ja kupilam kiedys gdzies zeliwna patelnie. Jajecznica wychodzila z posmakiem zelaza, bleee.. ALE pewnego dnia wrzucilam ja do ogniska. I to bylo to! Od tej pory patelnia jest the best. Nawet moj maz ja polubil i smazy na niej co sie da :).. Slyszalam tez,ze uzywajac patelni teflonowych – zwlaszcza tych wybrakowanych – wprowadza sie do organizmu teflon, ktory krazy po naszym organizmie i nigdy sie go nie pozbedziemy :/
Ewo czy udało Ci się kupic patelnię dla Izy? jestem bardzo ciekawa ponieważ też szukam patelni żeliwnej. a Twoja patelnia jest ciężka?
Witaj Ulo, nie byłam ostatnio na targowisku, bo nie miałam czasu ale jadę w ten piątek po żyto na mąkę więc dam znać. Jednak moja patelnia jest ze stali węglowej czyli jest ciężka, ale nie urywa ręki 🙂
Witaj Ewo:)
Patrzyłaś może na bazarku za patelnią cygańską?
O, fajnie, że zwracasz na to uwagę.
Ja przekopałam jakiś rok temu kupę stron o patelniach i zdecydowałam się na stal węglową. Ale niestety wciąż nie umiem się przyzwyczaić- może źle sezonowana. Mam z firmy deBruyer, seria eco chyba.
Słyszałam jeszcze, że profesjonalne stalowe też są ok. Co o nich sądzisz?
Asiu, chciałam je kiedyś kupić, ale cena była wtedy dla mnie zaporowa 🙂 faktycznie sezonowanie jest bardzo ważne, mi sezonowanie zrobiło się wraz z użytkowaniem, po prostu im więcej używałam i nie myłam tylko wycierałam papierowym ręcznikiem ewentualnie jak coś przywarło to wtedy samo się zrobiło. Z dobrą patelnią jak z winem, na pewnoe nie poddawaj się, trzeba trochę cierpliwości, ale potem się odwdzięczy naleśnikami bez oleju 🙂
Od lat już nie używamy teflonu. Ostatnio kupiłyśmy z mamą „niemiecką żelazną patelnię ręcznie kutą”, która niestety była dość droga, ale jesteśmy z niej baaardzo zadowolone – smaży się na niej genialnie. Poza tym, używamy też zwykłej stalowej z ikei i do duszenia, sosów również się sprawdza 🙂
Ewo, czy wiesz gdzie można zakupić taką prawdziwą cygańską patelnię węglową?
Izo, w internecie są ale straaaaaasznie drogie, u mnie jest taki cotygodniowy bazar, sprzedają wszystko od zwierząt do mebli. I tam jest facet co sprzedaje patelnie cygańskie, garczki, radia i inne takie, człowiek orkiestra, może i u Ciebie w okolicy są takie stragany? Jeśli nie, to ja w piątek jadę po odręby dla kurozałrów, więc się dowiem ile kosztują, bo może da się je przesłać kurierem tanio. Pozdrawiam Ewka
Ewo, no właśnie nie ma takiego bazarka. Jeśli udałoby Ci się kupić taką patelnię to byłabym BAAAARDZO wdzięczna. Daj znać na prv jeśli będą:))) Pozdrawiam słonecznie,Iza
Dam znać 🙂
Jejku…dziekuje za tak cudowna strone! Sama od jakiegosc czasu staram sie wyeliminowac z zycia nawyki i produkty nie sluzace mojemu zdrowiu, a tutaj mam wszystko jak na dloni. Jeszcze raz dziekuje!!
Zaintrygował mnie ten sposób na „nieprzywieranie” mięsa/ryby do patelni. Dlaczego musi być to sól gruboziarnista? Zwykła, kuchenna, taka do solniczki się nie nadaje?
A swoją drogą – ta strona to fantastyczna robota 🙂 Zakochałam się od razu! Mam nadzieję, że będzie się rozwijać i stanie się bezcenną kopalnią wiedzy i pomysłów. Powodzenia i wytrwałości 😉
P.
Nie polecam smarowania patelni olejem jadalnym, szczególnie, gdy nie będzie używana dłuższy czas. Olej na jej powierzchni ulegnie zjełczeniu (charakterystyczny zapach), jego składniki -nienasycone „zdrowe” kwasy tłuszczowe zamienią się w rakotwórcze kwasy nasycone. Sprzyja temu właśnie sól kuchenna. Dodatkowo NaCl wpływa na korozję wżerową, powstają mikrowżery, których nie widać gołym okiem. Proces ten jest znany z naszych samochodów i „solonych” zimą ulic. Sól jest w stanie zniszczyć wszystko: stal (z wyjątkiem nierdzewnej), asfalt, beton i wiele innych pozornie odpornych materiałów.
Znowu, dzękuję za profesjonalną uwagę, dlatego do dbania o patelnię trzeba ją najpierw zasezonować używając olej i dużą temperaturę, aby utwożyć na nej ochronną powłokę, taki lakier. Tak przynajmnieje wyczytałam w mojej książce z babcinymi radami, nie uważam, że jest idealna, ale jeszcze nigdy mnie ne zawiodła. Ale fakt babcia chemikiem nie była 🙂 Jeśli masz uwagi jak poprawić wpis, daj znać, to je naniosę. Pozdrawiam serdecznie Ewa
Twoja Babcia jest/była genialna. Na powierzchni jej patelni pod wpływem wysokiej temperatury z oleju jadalnego utworzyła się cienka warstwa najczystszego węgla. To samo dzieje się w oryginalnych chińskich stalowych lub żeliwnych wokach – nie podróbkach fabrycznych lecz tych kutych ręcznie. To właśnie na tym polega proces „przygotowania” dobrej żeliwnej patelni. Ale nie jest to takie łatwe jak wygląda na pierwszy rzut oka. Patelnia musi być na prawdę żeliwna lub z właściwej stali. Olej musi być z pierwszego tłoczenia a w sklepach takiego nie ma. Powtarzam: nie ma i nie będzie, bo taki może być tylko prosto z olejarni. Ten sklepowy jest estryfikowany – nie ma on nic wspólnego z olejem tłoczonym na świeżo, no może tyle, że pochodzi z procesu tłoczenia, ale to tak jak powiedzieć, że szkło pochodzi z piasku więc to to samo. Potem temperatura – za wysoka – źle, za niska – jeszcze gorzej. Palnik gazowy czy indukcyjny nie nagrzewa dobrze, dlatego potrzebny jest żar ognia paleniska jak w dawnych kuchniach z fajerką. I całe mnóstwo innych czynników. Taką patelnię mógł dobrze zrobić Cygan, co mieszkał w wozie a nie w bloku, lub ostatni, już nieżyjący kowal bo ci dzisiejsi to kowalczyki a nie kowale.
ano, teflon… o nim też we wspomnianej juz przeze mnie książce „Mordercza gumowa kaczka”-gwarantuję-kto przeczyta raz na zawsze rozstanie sie z teflonem, wszelkimi foremkami, patelniami itp
Tytuł książki powalający! hehehe