Wszechobecne sklepy sprawiły, że święta stały się prostsze do zorganizowania, ponieważ teoretycznie wszystko mamy pod nosem. Nie będę polemizować na temat jakości produktów, które w nich znajdziemy, choć muszę zaznaczyć, że czasami również zmuszona jestem kupić coś na szybko, bo źle rozplanowałam posiłki na cały tydzień.
Jednak dziś nie o tym.
Wigilia to czas, kiedy chcemy przystrajać choinkę, być z rodziną, piec, gotować i radować się. Wytłumaczcie mi więc, proszę, dlaczego właśnie w Wigilię setki tysięcy ludzi kierują się do sklepów, sprawiając tym samym, że inni muszą siedzieć w pracy? Dlaczego bywamy takimi egoistami, że nawet w Wigilię jest tylko „ja”, „ja” i „ja”? Czy nie obchodzi Was mama, która nie może pobyć ze swoimi dziećmi? Czy nie obchodzi Was czyjaś córka, która – zamiast jechać do rodziców – siedzi na kasie? Czy naprawdę Was to nie obchodzi? Czy staliśmy się ignorantami aż do tego stopnia, że nie dostrzegamy prostego faktu: idąc na zakupy w Wigilię – krzywdzimy innych? Ludzie, opamiętajcie się! Co się z Wami dzieje?
Wigilia to czas, kiedy mamy być bardziej ludzcy. Wiem, że w tych krwiożerczych czasach zaraz ktoś wyskoczy z pytaniem: „Dlaczego ja mam być tym lepszym?”. Już odpowiadam: bo jeśli co roku coraz więcej ludzi stanie się świadomych swoich czynów i zacznie rozumieć, że nie we władzy jest siła, ale w niewielkich społecznościach – będzie nam lepiej. Pamiętajcie o tym.
Co proponuję?
Zróbmy porządną listę zakupów już dziś, aby nie zapomnieć o niczym. Warto również kompletną listę podzielić na działy: warzywa, nabiał, mięso, warzywa, produkty do pieczenia. Poniżej znajdziesz plik do pobrania w wersji do druku. Jeśli uzupełnisz listę i wyślesz ją na telefon, zobaczysz ją w idealnej rozdzielczości i rozmiarze. PS. Możesz ją również edytować w telefonie!
7 odpowiedzi na “Nie bądź szują – „Wigilia dla każdego”!”
Racja, Pani Ewo. Co roku mam wrażenie, że ludzie wpadają w jakiś rodzaj amoku i 24 grudnia jest w sklepach taki tłok, że nie idzie szpilki wcisnąć. Jest to o tyle dziwniejsze, że o świętach wiedzą przecież duuuużo wcześniej i naprawdę nie chce mi się wierzyć, że nie da się zakupów zrobić trochę wcześniej. Mak czy drożdże przecież nie zepsują się na 2. dzień i spokojnie mogą trochę poleżeć…
Witaj Kingo, sama kupuję wszystko na zapas i okres świąteczny niczym się pod tym względem nie różni. Moja babcia na święta zbierała jajka przez kilka tygodni i nie trzeba było ich kupować w dniu wypieków. Pozdrawiam gorąco Ewa
Taka postawa jest na co dzień, nie tylko w Wigilię. Co tydzień dyrektorzy tysięcy fabryk i sklepów w Polsce posyłają w niedzielę ludzi do pracy, a sami idą do kościoła udając pobożnych. Niedawno wyrwałem się z takiej fabryki i próbuje ogarnąć życie bez tej niewoli.
Arturze zgadzam się w 100% i gratuluję pierwszego kroku, choć na pewno nie był on prosty
Polecam aplikację „Listonic”. Robić dokładnie wszystko co mówisz. Od lat w moim domu przyspiesza zakupy – razem z mężem idziemy w różne części sklepu i odhaczamy zakupione produkty na liście. Każdy widzi co już wpadło do koszyka 😉
@tida, dzięki.
Cześć, ja jestem z tych, którzy starannie i uważnie przygotowują listę zakupów (tradycyjnie na papierze), z tym tylko mankamentem, że 6 na 10 razy przez nieuwagę zostaje ona w domu… śmiejemy się wtedy z mężem że ćwiczymy pamięć. Pozdrawiam serdecznie Ewa