fbpx

STOP! Nie jestem eko mamą

image_pdf
Pobierz pdf
image_print
Wydrukuj post

Wiele osób mówi: ”ty to taka eko mamuśka jesteś”, a ja się z tym nie zgadzam! W polskim społeczeństwie bycie eko to naprawdę ciężka kawałek chleba.

Uszczypliwości czy złośliwości, są na porządku dziennym np:,

– „kury masz w mieście też wymyśliłaś, ty to taka eko”,

– „pieczesz chleb ty to masz czas, zapomniałam, że wszystko eko”,

– „dziecko w pieluchach, Boże”

–  „to nie jest eko, nie wiem czy będziesz to chcieć!”

Co znaczy być eko?

Bycie eko nie jest pozytywne, oj nie! Wszechobecne docinki powalają na kolana, a ja chcę powiedzieć, że nie jestem „EKO”! Nie kupuję drogich produktów eko, nie molestuje innych, aby byli eko, nie jestem wegetarianką (chociaż uważam, że każdy ma swoje przekonania i ma do nich prawo, ba, dobrze, że je ma w czasach „wyłączonego mózgu”).  Co się tyczy mnie, ja po prostu żyję!  Już wolę być naturalnym rodzicem… bo chyba nim jestem. Naturalnym, ponieważ uważam, że to co sprawdzało się przez wiele tysięcy lat musi działać i teraz.

Człowiek XXI wieku z całych sił stara się odciąć od historii swojego gatunku. Zaprzeczając dorobkowi ludzkiemu, wszelakim osiągnięciom wypracowanym przez setki pkoleń.  Nie ufam nowinkom, typu pieluchy jednorazowe czy inna chemia. Kiedyś „lekarze” wmówili, że pijawki wyleczą wszystko. W XXI wieku pomimo wszystko, mamy dostęp do niewyobrażalnej ilości wiedzy, pomimo to nrażamy nasze dzieci i zdrowie Na efekty nie czekamy długo, wystarczy spojrzeć ile dzieci ma alergie, obniżoną odporność, ile choruje. Człowiek jest predatorem, gdyby faktycznie miał umrzeć lada dzień z powodu bakterii czy kaszlu, to byśmy już dawno wymarli. Jednak ostatnio to jakoś sami dążymy do samo destrukcji…

Muszę jednak powiedzieć, że nie neguję technologii. Staram się, podejmować świadome decyzje, chociaż, nie będę rozwiązywać testu czy jestem świadomym rodzicem (swiadomirodzice.pl). Jem prawdziwe jedzenie, z głową podchodzę do tego co chce kupić i czy faktycznie jest mi to potrzebne. Staram się, żyć oszczędnie i normalnie. Bo stwierdzenia typu „tak jak wszyscy” czy „inni też tak robią” nigdy mnie nie satysfakcjonowały. Wręcz przeciwnie, podobne stwierdzenia jedynie budowały moje przekonanie, że ludzie je wymawiający kierują się wygodnictwem i lenistwem. Bo łatwiej jest powiedzieć, „inni to robią, to ja też” lub „nie tylko ja” niż przeczytać skład kosmetyku, „inni kupują, ja też” ponieważ łatwiej i taniej jest kupić mięso które jest nafaszerowane hormonami i GMO niż pojechać do chłopa raz na rok i kupić świniaka, „inni zażywają, to ja też” bo przeczytanie reakcji niepożądanych leków zajmuje za wiele czasu, a jeszcze zadanie pytania „ czy są lepsze sposoby?”. W naszych czasach, jest wiele urządzeń ułatwiających nam życie, mającym oszczędzić czas, jednak paradoksalnie ludzie nie mają czasu na nic, nawet na myślenie…

Myślę, więc jestem!! (Kartezjusz)

Proszę was, bądźmy!

 

[mpp_inline id=”55194″]

Autor tekstu:

Cześć, jestem Ewa, pasjonatka i ekspertka w dziedzinie zielarstwa! ? Moja podróż zaczęła się od fascynacji naturą i przekształciła w głęboką wiedzę o ziołach i ich mocy. Autorka 9 książek, regularnie dzielę się swoimi odkryciami w TV. Dzisiaj chcę Wam opowiedzieć o czymś wyjątkowym – leczniczych właściwościach soli. Ta prosta, ale potężna substancja kryje w sobie tajemnice zdrowia i dobrego samopoczucia. Zapraszam do odkrycia tej historii razem ze mną!

Odkryj Moc Ziół Dzięki DARMOWEJ

Bibliotece Ziołowej


17 odpowiedzi na “STOP! Nie jestem eko mamą”

  1. A jak reaguje pani na docińki, takie ze strony znajomych czy nawet rodziny? Ja sobie jeszcze nie radze i chetnie sie dowiem 🙂

  2. Jak miło że nie jestem sama ze swoimi „praktykami”, bo taki ktoś jak Pani też myśli i postępuje tak jak ja:) całuski Pani Ewo:) oby takich babek jak my było więcej:)

  3. Witam,
    ma Pani rację, że „bycie eko” bywa ciężkie, niektórzy mylą je z byciem kimś z innej planety, kto pewnie nie dba o swój wygląd, nie chodzi do sklepu bo wszystko miesza sam i uznaje tylko bazarki z szyldami bio. Osobiście, bycie eko rozumiem jako możliwą rezygnację ze sztuczności. Wśród mojej rodziny jestem nazywana „profesor zdrówko” 🙂 ze względu na to, że czytam składy i wierzę w moc natury, co czasami przekłada się w dłuższy spacer z czytaniem po sklepie heheh Akupresura zawsze działa na mnie i męża, kiedy nie możemy zasnąć, a ostatnio koleżanka poleciła olejki eteryczne pewnej firmy, sprawdzone a cena nie jak za złoto :p – rzeczywiście mega. Nie chcę tutaj pisać nazwy i robić kryptoreklamy bo niczego nie sprzedaję, ale jeśli ktoś chce się dowiedzieć więcej to proszę pisać na mojego maila. Pozdrawiam Beata beata.bracichowicz@gmail.com

  4. Witam serdecznie,

    Mam wielką prośbę do Pani Jolanty Grim , bardzo ale to bardzo proszę o kontakt na adres – vivacollection13@gmail.com
    Mam parę pytań odnośnie hodowli zwierząt i tego co Pani napisała.

    Pozdrawiam,
    Bożena

  5. Jak dobrze że tu trafiłam 🙂 Wreszcie ktoś z podobnymi założeniami, myśli jak ja! 🙂 Chociaż w sumie ja to dopiero startuję, uczę się, ale dobrze – będę tu zaglądać. Pozdrawiam!

  6. Witam, trafiłam tu dzięki linkowi mojej siostry w związku z detoksem dla włosów 🙂 Bardzo zaciekawił mnie ten blog i sposób życia. Zawsze świat natury był mi bliski, kocham zwierzęta, ogrodnictwo, jednak nie popieram ekologii w wydaniu współczesnej Europy. Od ponad 3 miesięcy jestem mężatką, a mój mąż jest rolnikiem, mieszkamy na śląsku i hodujemy konie, owce, świnie, kozy no i oczywiście kaczki, kury 🙂 Wcześniej mieszkałam na blokach więc nie było opcji w szerszym znaczeniu produkować żywności. Co do kupowania świniaka od rolnika..hmm… to rzeczywiście w naszym państwie jesteśmy ludźmi, którzy nie są wolni… nie możesz jeść zdrowo.. musisz jeść to na co pozwala rząd.. Jeszcze my jako rolnicy możemy robić coś takiego jak ubój gospodarczy – legalnie, ale broń Boże nie można sprzedać tego mięsa, nawet jeśli oddamy próbki do badań i zwierze było zdrowe… Jest to bardzo przykre, bo ja wiem czym karmię zwierzęta i chciałabym żeby ludzie mogli jeść zdrowe, nieszpikowane niczym mięso. Niestety od kiedy zagłębiam się w temat.. przeraża mnie jak bardzo jesteśmy truci… i że moje psiaki odżywiają się o wiele zdrowiej niż większość ludzi. Cieszy mnie jednak, że jesteście wy, którzy myślicie i chcecie żyć zdrowo i naturalnie 🙂 Pozdrawiamy 🙂

    • Pani Jolu bardzo proszę o kontakt, bo rowniez mieszkam na Sląsku i mam bardzo praktyczne ekologiczne rozwiązanie dla Waszej hodoowli pozwalające zaoszczędzić

  7. Witaj Ewo, witajcie mile panie.
    Wyglada na to, ze przyjdzie mi pelnic role rodzynka na blogu dopoki nie pojawi sie inny przedstawiciel mojej plci.
    Ciesze siebardzo, ze powstal Zielony Zagonek i szkoda, ze dotarl on do mnie dopiero teraz ale nadrobie wszystkie zaleglosci i przeczytam to czego jeszcze nie czytalem.
    Ja tez jak chyba wiekszosc czytelniczek w mniejszy lub wiekszy sposob staram sie byc przyjazny naturze i wprowadzac w zycie coraz wiecej sposobow na zycie z przyjemnoscia anie na egzystowanie w systemie w jakim dalismy sie zamknac.
    Na poczatku przeszedlem na wegetarianizm, ze wzgledow dietetycznych ale nie mniej wazne w tym wyborzebyly moje przekonania. Po prostu do tego w koncu dojrzalem i ciesze sie z mojej decyzji oraz z tego, ze potrafilem sie z tego blednego dla mnie kola wyrwac. Chcialbym zaznaczyc, ze nie potepiam nikogo co do wyboru jego pozywienia. Jest to bardzo indywidualna sprawa i kazdy powinien miec wolny wybor w tym wzgledzie. Po zostaniu wegetarianinem moim nastepnympomyslem jest sprzedanie mieszkania w blokach i i wybudowanie za te pieniadze skromnego domku na dzialce, gdzie moglbym dazyc do samowystarczalnosci. Wlasna elektrycznosc, wlasne pozywienie, itd. Chcialbym w miare mozliwosci jak najbardziej odciac sie od wszelkich oplat zwiazanych z zyciem w miescie w blokach. Moj plan jest w fazie rozwoju i niewiem co z niego wyniknie. Jak na razie wystawilem ogloszenie o sprzedazy mieszkania. Od czegos trzeba zaczac. To wielkie zmiany jak na mnie ktory cale zycie mieszkal w blokach a w wieku 20 paru lat wyjechal za ocean (wtedy wszyscy gdzies wyjezdzali) noi po prawie 20 latach powrocilemdonaszego kraju, pomimo, ze nie zyje mi sie latwo, czuje, ze zyje, w Stanach pracowalem ciezko i dlugo, tak wiec po powrocie do ojczyzny powiedzialem sobie dosc! Chce zyc. Chce sie cieszyc zyciem. Teraz naprawde wiaze koniec z koncem, czasami musze go bardzo mocno naciagnac ale nie narzekam. Ludzie nie sa stworzeni do niewolniczej pracy dla innych ktorzy maja z nas zyski. To sie MUSI w koncu zmienic. Na razie moje samopoczucie uleglo poprawie, wiem ze nie jestem niewolnikiem ktory MUSI. Podazam za tym co miserce dyktuje i wtedy swiat pieknieje, pieniadze staja sie niewazne a ja jestem wreszcie wolny. Sprobuj sam ale na wlasna odpowiedzialnosc 🙂
    Tak wiec witam wszystkich drogich blogowiczow, pozdrawiam Was serdecznie i miejcie na tyle sily aby podazac za marzeniami a one sie na pewno spelnia.

    • Maćku pozdrawiam serdecznie i proszę o kontakt, gdyż mam dobry pomysł na nowe ekologiczne zycie i chetnie sie nim podzielę

  8. Kilka dni temu (już nie pamiętam jak), ku mojemu szczęściu trafiłam na tego bloga. Czytam kilka artykułów dziennie i przymierzam się do zrobienia kilku specyfików, na początek pewnie szampon do włosów :-). Zastanawiam się też nad Twoimi poglądami i muszę powiedzieć, że są mi niesłychanie bliskie. Jest jednak jedna mała rzecz, która wreszcie zmusiła mnie do komentarza.
    Myślisz, że pojechanie do rolnika i kupienie świniaka jest takie proste? A wiesz, jak go sporządzić? Dobra, może on zrobi to za Ciebie. A wiesz, że będzie to nielegalne? Nasz 'kochany’ rząd systematycznie utrudnia życie rolnikom na wielu płaszczyznach. Nawet zabronione jest sprzedawanie przetworzonej żywności, a posiekana kapusta jest już przetworzoną żywnością. Za zabicie świniaka we własnym gospodarstwie grozi wysoka kara. Wolno zawieźć go do ubojni, zapłacić i oni (nie wiem, niby lepiej) to zrobią, i oczywiście nie oddadzą całej tuszy, tylko sobie część zabierają. Moi rodzice, teściowe i wiele ludzi dalej robią we własnym zakresie wędliny i wszystko co się da ze świniaczka (a da się wiele) i żyją i mają się dobrze. Od pokoleń przekazywano i uczono jak to robić i nagle okazuje się, że jest źle? Nie wiem, niehigienicznie? Przecież jak ktoś sam dla siebie coś przyrządza, robi to starannie, bo przecież wie, że sam będzie to jadł, a także jego rodzina, goście itp.W Polsce, żeby sprzedawać swoje wyroby trzeba mieć zarejestrowaną działalność gospodarczą, ale wtedy już nie jest się rolnikiem, a przedsiębiorcą. Ludzie muszą kombinować, łamać prawo, stawać na rzęsach, bo jest ciężko.
    Jestem młodą żoną (od roku), spodziewamy się dzidziusia. Miesięcznie mamy nie całe 2tys zł, mieszkamy w starusieńkim domku po pra(+) babci, który i tak nie jest nasz. Dla miłości i z przekonania wróciłam z Anglii, gdzie zarabiałam mnóstwo (w porównaniu ze średnią przeciętnego Polaka); gdzie ludzie są milsi, życie nie tak trudne i uciążliwe i jak na razie nie mogę powiedzieć, że jest super. Ale ostatnio i trochę też dzięki Tobie zaczynam się zbierać z nadzieją, że będzie dobrze. Zawsze lubiłam mieć plany daleko w przyszłość i żyć tak, żeby mieć ją w miarę spokojną, a teraz muszę żyć z dnia na dzień i chyba nie jest to takie złe. Może, jak to czasem ludzie mówią, karma wróci. Staram się doceniać to, co mam. Czyli rzekę za oknem, dzikie zwierzaki wszędzie wkoło, możliwość pracy w polu i ekologiczne (bez żadnej! chemii) uprawianie jedzonka. Mamy swoje małe kurczaki, malutkie stadko owiec kameruńskich, mnóstwo królików, a dziś na świat przyszła gromadka perliczek. I jakoś tak ciepło na sercu, gdy widzę te maleństwa, albo moje kwiatki… Nie wiem co będzie kiedyś, chciałabym wiele (własny domek, własne podwórko i ten spokój finansowy), ale trzeba brać życie jakim jest, a swój własny świat czynić piękniejszym każdego dnia w miarę swoich możliwości.
    Będę zaglądać na bloga i już go mam w zakładkach.
    Pozdrawiam serdecznie 🙂

  9. Doskonale wiem o czym piszesz:). Odkąd zaszłam w pierwszą ciążę powiedziałam stop – zaczynam dbać o siebie i o rodzinę. W ciągu paru lat doszłam do etapu zakupów w ilości normalnej zdrowej konsumpcji, eliminowaniu środków chemicznych, własnej uprawie warzyw i nie tylko. Ostatnio zainteresowałam się robieniem własnych kosmetyków, bo od 4 lat z chemicznych używam szamponu (ale do dzisiaj – już teraz wiem jak go wyeliminować:) dziękuję:)). Tak czy inaczej najbliżsi (poza moim kochającym święty spokój mężem) podchodzą do mojego stylu życia czasami wręcz z agresją:) Nikogo nie namawiam do takiego stylu życia, a mimo to przeszkadza im, że nie jestem taka jak oni. Nie wiem czy podświadomie czują, ze mogli by żyć zdrowiej, czy po prostu mają dość mojego oznajmiania, ze czegoś np. nie będę jeść, bo jest szkodliwe:) Czasami słyszę, że lepiej bym zrobiła, gdybym w tym czasie, gdy coś sama wytwarzam, poszła z dziećmi na spacer (najwidoczniej jeden spacer dziennie i całe dnie spędzone na bieganiu po podwórku to ciągle za mało… ).
    Co najlepsze ci co ciągle pytają po co to robię, chodzą do drogich sklepów i wydają kasę na to samo co robię sobie sama często za śmieszne pieniądze:). Może takie „samowytwórstwo” kojarzy się ludziom z biedą… Większość narzeka, że nie mają na coś, ale jak powiesz im jak mogą zaoszczędzić, to stwierdzają, że się nie opłaca:)
    Cieszę się, że o tym napisałaś, bo fajnie jest wiedzieć, że ludzi z takim podejściem do życia jest trochę więcej. Mocno wierzę, że za parę lat zwolennicy chemii będą w mniejszości.

    • pracuje w firmie która proponuje zamiennik za chemie wprowadzjac mega oszczednosci i wygode, przymierzam sie do zalozenia bloga,zeby sie podzielic spostrzezeniami, i zachecic ludzi do zycia w zgodzie z natura, i wiem ze naprawde tak jak piszesz nie chca zmian i oszczednosci i jest to dla mnie brak logiki, ale to mnie maja za dziwaczke bpo wiem co jem i zyje swiadomie

  10. Już Ci raz pisałam 🙂 podziwiam Cię za to. Za to, że masz siłę i że wprowadzasz to w swoje życie. Dużo osób myli „eko” z „eko”. Z jednej strony wiemy że to jest „chemia”, a z drugiej i tak to kupujemy stosujemy używamy na co dzień i się dziwimy. Bynajmniej czas pokaże. Bo ludzie coraz bardziej zaczynają czuć potrzebę bycia naturalnym i ekologicznym. Być może oprócz czytania w końcu i ja w ciele to w swoje życie. Bynajmniej jestem typem: który musi spróbować i zobaczyć w praniu jak to wszystko działa i funkcjonuje 🙂

  11. Bardzo fajna życiowa refleksja! Ta moda na bycie eko zaczyna popadać ze skrajności w skrajność. Ja tak jak Pani żyję sobia na mazurach, kochając i szanując Matkę Ziemię i czerpiąc z niej jak najwięcej… ale eko to zwyczajność, minimalizm, oszczędność… Ja nie mieszczę się chyba w tych dzisiejszych pojęciach ,eko’, bo mimo tego, że zdaję sobie sprawę, że ekologiczne produkty muszą być póki co na tych droższych półkach (taki póki co drogi proces od produkcji do sklepowej półki) ale żeby płacić takie zaporowe kwoty za niektóre artykuły…to skrajność. Jeżdżę do mamy na wieś, może tam ludzie jedzą makaron z biedronki bo tańszy, może jedzą pszenny chleb oczyszczony codziennie rano kupowane w sklepiku…ale mają własną przestrzeń, ogródek, kwiaty, czas na kawę z sąsiadką, czas na spacer…chleb z masłem posypany cukrem wspomnienie mojego dzieciństwa… kawka za 3 zł na schodach domu z widokiem na jeziorko porośnięte trzcinami nieocenione… przyjaźń z Matką Ziemię, normalność, spokój i minimalizm… Skromnie ale ,,Wsi spokojna, wsi wesoła”! Tego nam trzeba, a nie wydawania 600zł na art eko. Jak widzę własne dzieci jedzące marchewkę prosto z ziemi u babci, w międzyczasie biegające za stadem kotów, to wiem, że dobry kierunek obrałam życia… Pozdrawiam! Na pewno wezmę sobie zielony zagonek w zakładki:)

  12. z większością się zgadzam, moje zdziwienie wywołało jedynie te zdanie
    „Nie ufam nowinkom, typu pieluchy wielorazowe czy inna chemia […]”
    przecież to właśnie pampersy są naładowane chemią, a pieluchy wielorazowe (może nie w takiej wygodnej formie jak obecnie) były stosowane od wieków w postaci jakichś warstw materiałów w jakie zawijano niemowlęta,
    czyżby to przejęzyczenie i chciała Pani napisać „pieluchy jednorazowe” 😉

    • Witaj Beato, tak.. pomyliłam się,..tak to jest kiedy dzieci co chwila odwracają uwagę 🙂 przepraszam, dziękuję za uwagę, poprawiłam, już jest tak jak miało być na początku. Pozdrawiam Ewa

      • wspaniały blog pozdrawiam serdecznie i zamierzam stworzyc swoj, bo te zagadnienia sa mi bliskie sercu 🙂

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Uwolnij moc ziół! Uzyskaj ekskluzywny dostęp do darmowych ziołowych publikacji!

X

Pin It on Pinterest